poniedziałek, 12 sierpnia 2013

♥ 14 ♥

Drzwi otworzył nam Nate. Był ubrany w białą koszulkę, jeansy i granatową marynarkę. Uśmiechnął się szeroko jak zobaczył Nicol.
- Ben zaraz zejdzie, chodźcie.- powiedział i otworzył szerzej drzwi.
W mieszkaniu świeciło się nie wiele lamp, więc był półmrok. Weszliśmy do salonu gdzie było słychać miłą muzykę jazzową. Po chwili do pomieszczenia wszedł Beniamin.
-Hej.-powiedział a ja podeszłam do niego i mocno przytuliłam.
- Dobra miłej zabawy my lecimy.-powiedział Nate i wziął Nicol za rękę.
-Tęskniłem skarbie.-szepnął mi do ucha.- Idziemy do mnie?
- Możemy.
Chwycił mnie za rękę i poszliśmy do pokoju Ben'a. Za drzwiami czekała niespodzianka, na komodzie i półkach stały świece a w tle była puszczona moja ulubiona piosenka. Usiedliśmy na dywanie i się przytuliliśmy.
-Tęskniłam za naszymi wieczorami...
-Myślisz że ja nie? Bałem się że kogoś sobie tu znajdziesz, że nie będziesz chciała już ze mną być.
- Nie żartuj.-powiedziałam i pocałowałam go.- Ciesze się że już wróciłeś.
-Ja też kochanie.- uśmiechnął się.
W ciągu tych miesięcy zapomniałam jak to jest mieć tak blisko kochaną osobę, jak to jest przytulić kogoś i po prostu powiedzieć "kocham cie"... Zamknęłam oczy i przytuliłam się do mojego chłopaka. Czułam że mi się przygląda, odgarnął palcami kosmyk włosów z mojej twarzy i pocałował mnie w czoło.
[ ... ]
Otworzyłam oczy, Ben oglądał jakiś film i nawet nie zauważył że się obudziłam.
- Dlaczego pozwoliłeś mi zasnąć?- powiedziałam i podniosłam głowę.
- Bo tak słodko spałaś.- szepnął i się uśmiechnął. W odpowiedzi dałam mu buziaka i poszłam do łazienki.
Spojrzałam w lustro. Nie wyglądałam tak źle, ogarnęłam trochę twarz i włosy i wróciłam do Ben'a. Nadal siedział na dywanie i oglądał jakiś film akcji. Cicho do niego podeszłam i usiadłam mu na kolanach.
[ ... ]
Obudziłam się wyspana jak nigdy, czułam się wspaniale. Rozejrzałam się po pokoju, ale Ben'a nigdzie nie było. Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic. Po ogarnięciu się poszłam do kuchni gdzie czekał na mnie mój chłopak, podeszłam do niego i mocno przytuliłam. Był jakiś dziwny, mało mówny i jakby nie obecny..
- Ben coś się stało?- zapytałam i odsunęłam się od niego.
- Po prostu cie skrzywdziłem...- szepnął i spuścił głowe.
- Boże.. To była najcudowniejsza noc w moim życiu i przestań tak mówić.
- Naprawdę tego nie żałujesz?
-Naprawdę, a teraz się uśmiechnij. - powiedziałam i go pocałowałam.




.................................................................................................................................
Ogólnie to nie mam pojęcia co dalej... Nie wiem co robić, więc to opowiadanie kończę ; ))
Jeśli wpadnie mi do głowy jeszcze jakiś pomysł to zacznę coś nowego.. Ale póki co muszę sobie wszystko ułożyć i dokończyć coś co zaczęłam ; ))
Dziękuje za czytanie i mam nadzieje że następny blog również się spodoba ; ))

<3

sobota, 8 grudnia 2012

♥ 13 ♥

Obudziło mnie ciche pukanie do mojego pokoju. Podniosłam się na rękach i zobaczyłam moją mamę.
- Skarbie masz gościa.-powiedziała i wyszła z pokoju. Przetarłam oczy, ta noc była ciężka znów miałam koszmarne sny... Drzwi do mojego pokoju się otworzyły i wszedł... Beniamin.
- Cześć Kochanie, tęskniłem.-powiedział i zrobił krok w moją stronę.
- Ben!-krzyknęłam i wyskoczyłam z łóżka i rzuciłam mu się na szyję. Chłopak namiętnie mnie pocałował i trzymał w ramionach.
-Tęskniłem.-szepnął mi do ucha.
- Ja też. Myślałam że już nie przyjedziesz w tym miesiącu. A tak właściwie do kiedy zostajesz?
- Już nie wracam do rodziców. Zostaje z tobą. Jeśli tylko nadal mnie kochasz...
- Jasne że kocham.
- Przepraszam że cię tak zostawiłem.
- Dobra, dobra. A teraz mnie puść bo muszę się wykąpać.-powiedziałam i Ben postawił mnie na podłodze.
-Leć poczekam na dole.
-Oki.- powiedziałam i pobiegłam do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic i wysuszyłam włosy. Później poszłam do garderoby i założyłam krótkie spodenki jeansowe i czarną bokserkę. Pomalowałam się szybko i zeszłam na parter. W kuchni czekał już na mnie MÓJ chłopak. Zjadłam śniadanie i pojechaliśmy do szkoły. Na korytarzu czekali już Nicol, Harry i Nate.
Ten drugi to mój nowy kolega. Podeszliśmy do nich. Nicol energicznie pomachała do nas.
-Cześć.-rzucił Nate patrząc na mnie.
-Hej Nate.-uśmiechnęłam się i podeszłam do niego i go przytuliłam. Następnie przywitałam się z Nicol i Harrym.
- Vallerie musisz iść na lekcje.-powiedział Ben.
-Tak tak.
-Ben dyrektor kazał ci przyjść do siebie.-powiedziała Nicol i razem z Natem poszła do swojej sali.
- Ja cię odprowadzę.-powiedział Harry i podszedł do mnie.
-Nie będzie takiej potrzeby.-warknął mój chłopak.
-Przestań! Dopiero wróciłeś i już zaczynasz wrzeszczeć na moich przyjaciół. Nawet nie wiesz jak było mi ciężko jak ciebie nie było. I to właśnie Harry pomagał mi przejść przez ten okres!-zaczęłam krzyczeć.
-Valerie przepraszam. Ja nie chciałem dobrze wiesz że bym nie wyjechał ale musiałem.
-Beniamin pozwól do mojego gabinetu.-powiedział nasz dyrektor który nie wiadomo  skąd się wziął.
- Już idę. Valerie przepraszam. Zobaczymy się później?
-Nie wiem.-rzuciłam i odeszłam z Harrym.
- Valerie o co mu chodzi ?
- No wiesz przecież jest zazdrosny, ale gdyby nie wyjechał wszystko było by dobrze!-warknęłam.- Ale dobra lecę na lekcje. Hej.-powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Chłopak uśmiechnął się i pobiegł w stronę swoich kolegów. Patrzyłam na niego przez cały czas do póki nie zniknął za drzwiami swojej sali.
- Valerie masz zadanie na biologię?- zapytała Stacy.
- Jasne jak chcesz to ci dam.
-To daj.-powiedziała więc wyciągnęłam zeszyt i jej go podałam.- Dzięki.-powiedziała i szybko go schowała.
Uśmiechnęłam się do niej i akurat nauczycielka angielskiego otworzyła salę.
* * *
- Dzięki.-powiedziała Stacy i oddała mi zeszyt. Do sali właśnie weszła nasza nauczycielka, na szczęście nawet nie zwróciła na nas uwagi. Zajęłam swoje miejsce i wyciągnęłam kartkę z zeszytu. Po chwili do sali weszły dwie dziewczyny.
- Dzień dobry czy możemy coś ogłosić?-zapytała niższa z nich, ciemnowłosa dziewczyna.
- Dzień dobry, tak proszę Miley.-powiedziała nauczycielka i zniknęła w swoim kantorku.
- A więc, potrzebujemy osób do dekorowania sali na bal wiosenny. Chętnych zapraszamy do przewodniczącej szkoły. Dziękuje i przepraszam za przerwę w lekcji.-powiedziała i obie wyszły z sali.

Jak każda dziewczyna cieszyłam się z okazji tej imprezy, tego dnia miałam pojechać razem z Nicol po sukienki, a później spędzić z nią czas. Z odrętwienia wybudził mnie hałas zrobiony przez nauczycielkę przedstawiającą doświadczenie. Pośpiesznie zrobiłam zaległe notatki i się spakowałam. Po paru minutach zadzwonił dzwonek. Za drzwiami czekał na mnie Ben. Co prawda pokłóciliśmy się trochę ale za bardzo się za nim stęskniłam. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam. Stanęłam na palcach i go delikatnie pocałowałam.
- Przepraszam kochanie.-szepnęłam mu do ucha.
- To ja powinienem przeprosić. Mogę wpaść do ciebie wieczorem ?-zapytał.
- To nie jest najlepszy pomysł. Ja przyjadę do ciebie.-Powiedziałam i złapałam go za rękę.- Ale dopiero jak wrócę z zakupów z Nicol.
- Dobra, a teraz choć odprowadzę cię pod sale.- chłopak chwycił mnie w pasie i zeszliśmy po schodach na parter.- A po co jedziecie ?
- Po sukienki. -powiedziałam i się uśmiechnęłam.- Myślę że razem idziemy na ten bal, no  nie ?
- Tak, tak.
* * *
Wyszłam na parking, majowy wiatr rozwiał moje rozpuszczone włosy. Oparłam się o samochód i czekałam na Nicol. Moja przyjaciółka wcale się nie śpieszyła szła po między autami trzymając za rękę Nate. Trochę mnie to zdziwiło ale cieszyłam się z takiego obrotu sytuacji. Odwróciłam głowę w drugą stronę i zobaczyłam że Beniamin biegnie do mnie.
- Przyszedłem się pożegnać, nie zobaczę cię aż do wieczora. Wiesz kocham cię.-powiedział i pocałował w usta. Po chwili podeszli do nas Nate i Nicol.
- Zakochańce dajcie sobie spokój. Macie dla siebie cały wieczór a tak w ogóle to specjalnie wynoszę się od was żebyście mieli cały dom dostępny.
- Nate przestań i Vallerie choć już  bo nigdy nie kupimy tych sukienek.
-Dobra.-powiedziałam i od sunęłam się od Bena.- Ja ciebie też.
- To do wieczora.-powiedział i się uśmiechnął.
Razem z Nicol wsiadłyśmy do samochodu i jeszcze chwilę czekałyśmy aż chłopcy pójdą do swoich samochodów.
- Niki, wiesz musimy później pogadać.-powiedziałam i ruszyłyśmy w stronę galerii.
* * *
Po zaparkowaniu auta razem z przyjaciółką chodziłyśmy po sklepach. W końcu Nicol spodobała się biała sukienka, z koronki. Usiadłam na kanapie w przymierzalni i czekałam aż przyjaciółka ją ubierze. Gdy lekka różowa zasłonka się odsłoniła zobaczyłam ją. Wyglądała jak anioł, jej blond włosy wspaniale kontrastowały z jej brzoskwiniową karnacją a ona z białą sukienką.
- Jezu!  Wyglądasz pięknie! Normalnie jakby była uszyta specjalnie dla ciebie.
- Mi też się podoba, dobra to ja muszę tylko wybrać buty a co z tobą?-zapytała i zasłoniła zasłonkę. Po paru minutach wyszła. Nicol poszła zapłacić za sukienkę a ja wyszłam na korytarz.
- Wiem gdzie znajdziesz coś dla siebie. Choć.-powiedziała i chwyciła mnie pod rękę. Po skręceniu w lewo Nicol wciągnęła mnie do małego sklepu. Było w nim nie wiele sukienek były ładne ale nie każda się nadawała dla mnie.
- Ta mi się podoba.-powiedziała Niki i pokazała mi małą czarną z kołnierzykiem.
- No ładna. Ale patrz na to.-powiedziałam i wyciągnęłam śliczną żółtą sukienkę z baskinką w tym samym kolorze.
- Musisz ją przymierzyć.
Szybko znalazłyśmy odpowiedni rozmiar.
Sukienka leżała idealnie. Lekko opinała moje kobiece kształty ukazując to co było warte zauważenia.
- No to płać i choć szukać butów.
Jak powiedziała Nicol zapłaciłam za sukienkę i poszłyśmy do dużego sklepu obuwniczego.
Moja przyjaciółka znalazła dla mnie idealne szpilki pod kolor sukienki, a dla siebie brokatowe na platformie.
* * *
Zamówiłyśmy kawę i wybrałyśmy stolik najbardziej wysunięty do przodu tak aby mieć najlepszy widok na miasto.
- Myślisz że Nat'owi się będzie podobała sukienka?-zapytała Nicol  upijając łyk kawy.
- Jasne. To aż tak ci na nim zależy?
-No trochę.
- Czyli razem idziecie?
- Tak, a jak tam z Benem?
-A dobrze. Chciał dzisiaj do mnie przyjść ale stwierdziłam że to ja zostanę u niego na noc.
- Oooooo. Czyli wszystko na najlepszej drodze.
- A wiesz gdzie Nate spędzi noc?
- No najwidoczniej ze mną... Bo się dzisiaj wybieramy na noc filmową.
- Niki gratuluje!-krzyknęłam a po chwili się speszyłam bo wszyscy ludzie się na mnie patrzyli.
Nicol zaczęła się śmiać.
Po wypiciu pysznej kawy razem z przyjaciółką pojechałyśmy do domu Bena.




Coś dużo jak na początek ale to chyba dobrze świadczy. ♥

Lubie tak sobie pisać. Trzeba nadrobić : )

No to Hej ♥

wtorek, 30 października 2012

: )

Witam. Mam zamiar powrócić !
Wiele zmian w życiu i takie tam ; )
Ale to koniec lenistwa szkoła szkołą ale wracam. Mam nadzieje że będziecie wpadać .
Jakoś tak oderwałam się od lenistwa. Jejku kiedyś pisanie to było uzależnienie praktycznie ale jak ja się od tego oderwałam? Nie mam pojęcia dlatego chciałabym wrócić... Może znowu będę tak sławna jak kiedyś? Zobaczymy. Kolejny rozdział w życiu i kolejny rozdział książki. Na moim drugim blogu też będę pisała ale narazie trzeba wszystko ogarnąć.

Żegnam : *

wtorek, 1 maja 2012

UWAGA!!!

Przepraszam ale nie mam narazie siły pisać. Poprostu. Ale jeśli pozwolicie zasłonie się " brakiem weny" .
 Szczerze przepraszam ale.... Zbyt dużo problemów na głowie. Nie chce was zanudzać czym kolwiek więc wole nie pisać.
Przykro mi ...
Kinga

Ps. Blog narazie będzie zawieszony.
Jeszcze raz przepraszam.

czwartek, 12 kwietnia 2012

♥ 12 ♥



Zrobiłam Kawę dla mnie i Nicol, i  poszłyśmy do mojej sypialni. Usiadłyśmy na dywanie i włączyłam tv.
-Jak sądzisz to coś poważnego? -zapytałam.
- Nie martw się. Nawet jeśli to będzie dobrze.- uśmiechnęła się do mnie. Przytuliłam ją jedną ręką.
- Przepraszam że tak długo się nie spotykałyśmy.
- To nie twoja wina.
Siedziałyśmy z Niki przed telewizorem i bardzo długo rozmawiałyśmy. Rano obudziłyśmy się koło 6.30. Poszłam zrobić śniadanie a Nicol w tym czasie się kąpała. Zjadłyśmy śniadanie i się przebrałyśmy.
Pogoda była ładna więc otworzyłyśmy dach w moim samochodzie i pojechałyśmy do szkoły.
[ ... ] Dzień szkolny minął mi bardzo szybko, niestety Beniamin nie pojawił się w szkole.
Gdy wsiadałam do auta podeszła do mnie rozradowana Niki.
- Przepraszam ale nie pójdę z tobą do tego kina. Mam randkę z Tony'm.
- To miłej zabawy.- powiedziałam bez przekonania. - Ja pojadę do domu Bena bo może wrócił.
Po zajęciach odrazu pojechałam do mieszkania mojego chłopaka. Zaparkowałam i zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi Nate.
- Hej Valerie. Wejdź.- powiedział przyjaźnie. Weszliśmy do jego pokoju i usiadłam na łóżku.
- Bena nie ma jeszcze?
- I nie szybko wróci.
- A powiesz mi co się dzieje?
- Nie mogę ale on ci powie jak wróci.- przysunął się do mnie i namiętnie pocałował.
-Nate! Ja chodzę z twoim bratem!- krzyknęłam gdy się udało mi go odsunąć.
- Ale... Nie zaówarzyłaś że jestem w tobie zakochany? Valerie proszę.
- Nie chce psuć tego co jest między mną a Beniaminem. Nie powiem mu o tym ale nie rób tego więcej. Musze już iść.- wziął mnie za rękę i zaprowadził do auta.
- Jakbyś zmieniła zdanie....
- Nie zmienię.-przytuliłam go i wsiadłam do auta. Zaparkowałam przed domem i zaczęłam płakać. Byłam zła i na siebie i na Nate. Wiem że on się we mnie zakochał ale to go nie usprawiedliwia.
[ ... ]
Obudziłam się była dopiero 16 spojrzałam na telefon miałam wiadomość od Bena.
" Hej Kochanie. Spotkamy się w parku?" Odpisałam mu :
" Jasne za 10 minut będę."
 Pobiegłam do garderoby i założyłam krótką spódnice w kwiatki i białą obcisłą koszulkę.
- Mamo wychodzę.- krzyknęłam.
- Ja też. Idę z twoim tatą do kina.
Wyszłam z domu i wsiadłam do samochodu.
Zaparkowałam przy parku i zobaczyłam w parku Bena. Wysiadłam z auta i pobiegłam do niego. Wziął mnie na ręce i pocałował.
- Tęskniłem.-powiedział.
- Ja też.- postawił mnie na ziemi.
-Musimy porozmawiać.-wziął mnie za rękę i usiedliśmy na ławce.-Musze wyjechać na jakiś czas.
-Ale dlaczego?- miałam łzy w oczach.
- Moi rodzice mieli niewielki wypadek ale muszę być z nimi.
- Chcesz mnie tak poprostu zostawić?-byłam zła choć starałam się tego nie okazywać.
- Nie zostawić, co jakiś czas będę tu wpadał ale póki co muszę wyjechać.
- Prosze nie zostawiaj mnie.- zaczęłam płakać.
- Kochanie nie płacz.- wziął moje ręce w swoje dłonie.- Ja z tobą nie zrywam poprostu wyjerzdżam...
[ ...]
GRUDZIEŃ
Beniamin wyjechał, oczywiście reguralnie pisze.
 STYCZEŃ
Oczywiście przyjerzdża regularnie ale to i tak mało.
LUTY
Samotność jest przytłaczająca.
MARZEC
Ex Hoc Momento Pender Aeternitas 
Na tej chwili wisi wieczność.
KWIECIEŃ
Ben obiecał że za niedługo wróci!

Dzięki za czytanie. mam nadzieje że chociaż trochę ciekawe...





wtorek, 6 marca 2012

♥ 11 ♥

Szliśmy za rękę, przez alejki w parku w końcu doszliśmy do naszego miejsca i usiedliśmy na ławeczce.
- Valerie, ja cię naprawde przepraszam. Ale jakoś nie miałem okazji napisać do ciebie ani zadzwonić.
- Ale czy ja coś mówie?- Zaśmiałam się.- Przecież wiem że rodzina jest dla ciebie ważna i ci wybaczyłam.- Powiedziałam i oparłam głowę o jego ramię.
- Jesteś wspaniała.
- Dzięki. - Rozmawialiśmy jeszcze chwile i wstaliśmy. Ben podał mi rękę i poprowadził mnie na niewielki mostek, wzniesiony nad małym potoczkiem. Stanął przedemną i mnie do siebie przyciągnął, popatrzyłam mu w oczy. Bez problemu podniósł mnie trochę i namiętnie pocałował, po chwili oderwaliśmy się od siebie. Obydwoje byliśmy uśmiechnięci, bez słowa ruszyliśmy w kierunku bramki. Ben otworzył przedemną drzwi samochodu, wsiadłam i wyciągnęłam telefon.
- Hej Niki, zbieraj się my już jedziemy.-Powiedziałam.
- Dobra, już lece. Zadzwoń jak będziecie pod domem to wyjdę.
- Ok.- Rozłączyłam się.
[ ...] Po piętnastu minutach byliśmy już na miejscu. Puściłam sygnałka przyjaciółce.
- Erie... Nie jesteś zła ?
- Oczywiście że nie. Nawet nie mam za co być zła.
- No... Za moje zachowanie.
- Przestań. Nie jestem. - Powiedziałam spokojnie. W tym momęcie do auta wsiadła Nicol.
- Hej wam.
- Hej.- Powiedzieliśmy równo. Nicol zaczęła się śmiać.Ruszyliśmy w drogę do mojego domu.
- Ej... Musimy w końcu pójść gdzieś razem. Co ?- Powiedziała Niki.
- No jasne, może do kina?- Odpowiedział jej Ben.
- Valerie, kiedy masz wolny czas ?
- Jutro cały dzień z tobą zależy co będziemy robić.
- O! To może jutro, a tobie Ben pasuje ?- Nicol widocznie się już zaangażowała.
- Tak, jeśli wam nie będę przeszkadzał.
- Dobra to jutro idziemy na tą nową komedie, okej?
- Jasne. To Erie zadzwonie jutro do ciebie koło 15.
- Dobrze.
Zatrzymaliśmy się po moim domem, wszyscy wysiedliśmy.
- To ja zaczekam w środku na ciebie.- Powiedziała Nicol.
- Okej.- Odpowiedziałam do przyjaciółki zamykającej drzwi. Podeszłam do Bena i go mocno przytuliłam.
- Zapomniałam ci powiedzieć. Moi rodzice się bardzo do siebie znowu zbliżyli.- Uśmiechnęłam się szeroko.
- To dobrze. Mam nadzieje że przekonasz się do ojca.
- No tak, w końcu to moja rodzina.- Jak tylko skończyłam mówić zadzwonił telefon Bena.
- Przepraszam to Nate.- Odrazu odrzucił go.
- Odbierz. Może to coś ważnego.
- Nie wydaje mi sie.- Chciał mnie pocałować ale w tym momencie zadzwonił znów Nate. Zdenerwowany odebrał.
- Czego chcesz?!- warknął do słuchawki. Po chwili mina mu zrzedła. Popatrzyłam mu nie pewnie w oczy.
- Dobra, spakuj mnie za 10 minut będę.- Rozłączył się.
- Niestety nie będę mógł wam jutro towarzyszyć.
- Ale co się stało ?- Zapytałam.
- Powiem ci jak będzie po wszytskim.- Pocałował mnie pośpiesznie i wsiadł do auta. Otworzył jeszcze okno.
- Przepraszam.-Powiedział i odjechał. Oniemiała weszłam do domu.
- Valerie, co tak długo?- dobiegły mnie wołania Nicol z kuchni. Ściągnęłm kurtkę i buty. Usiadłam przy blacie kuchennym obok mamy i przyjaciółki.
- Zadzwonił jego brat, obydwaj byli bardzo zdenerwowani, musiał wyjechać.
- Spokojnie napewno nic się nie stało.- Pocieszyła mnie mama.


Sory że tak mało ale nie mam ochoty pisać. Myślałam o zawieszeniu bloga ale narazie się powstrzymałam.
Zapraszam narazie na mojego 2 bloga ; D
zdwochroznychswiatowjamy98.blogspot.com

poniedziałek, 20 lutego 2012

♥ 10 ♥



 Podniosłam się z łóżka i poszłam do garderoby. Szukając ciuchów na niedziele i poniedziałek znalazłam małe pudełko wielkości przeciętnej książki. Zajrzałam do środka i zobaczyłam walentynki, które dostalam od prawie każdego chłopaka w klasie. Tuż po zaglądnięciu do pierwszej z nich zaczęłam się śmiać. Odłożyłam pudełeczko na dno szafy i sięgnęłam po dzianinowy sweter i czarne legginsy, do zestawu dołożyłam botki na wysokich obcasach i torebkę aktówkę. Drugi zestaw, na poniedziałek składał się z szarawych legginsów, marchewkowej długiej koszulki do połowy ud oraz beżowych butów Emu. Położyłam zestawy na półce i wróciłam do swojego pokoju, wzięłam laptopa z biurka i usiadłam na łóżku. Przejrzałam kilka blogów po czym do mojego pokoju weszła Emily.
- Hej kochanie co robisz?
- Narazie nic...
- A pamiętasz jak wspominałaś mi o tym że musisz na zakupy pojechać ?
- Taaak - Powiedziałam wyłączając komputer i odkładając go na szafeczkę przy łóżku.
- To wstawaj i jedziemy.
- Ok. - Szybko wstałam i pobiegłam do łazienki. Umyłam szybko zęby i poprawiłam makijaż. Wstąpiłam jeszcze do garderoby i sięgnęłam po botki na koturnie, chwyciłam je do rąk i zeszłam na parter.
-Jestem - Powiedziałam do Emily ubranej w beżowy płaszcz i czarne botki.
- Czekam w aucie.- Powiedziała wychodząc w pośpiechu ubrałam buty i założyłam kurtkę. Sięgnęłam jeszcze po telefon i wyszłam.
[ . . . ]
Parkowałyśmy w miejscowej galerii do której często zaglądałyśmy, weszłyśmy do budynku i udałyśmy się do jednego ze sklepów. Wybrałam zwykły czarny płaszcz i rudy sięgający do kolan, zapłaciłam i udałam się do sklepu obok po buty zimowe. Długo nie mogłam się zdecydować ale wkońcu wybrałam i miałam czas na 'wolne zakupy' polegało to na tym że ja i mama wybierałyśmy sobie określoną liczbę ubrań i kupowałyśmy część z nich.
[ . . . ]
Wsiadając do auta dostałam esemesa od Bena
" Hej .
Przepraszam że tak długo nie pisałem ale byłem z Nate'm u wujka. Może się spotkamy w parku ?  "
- Mamuś mogłabyś podrzucić mnie do parku jak będziesz wracała do domu ?
- A z kim się umówiłaś?
- Z Benem... To mogę ?
- Tak tylko jeszcze pojedziemy zatankować więc po drodze cię podrzucę.
- Oki. - Uśmiechnęłam się i odpisałam Benowi.
" Nic się nie stało. To za pół godziny w parku na naszej ławce ♥ "
Po dziesięciu minutach drogi zatrzymałyśmy się na stacji paliw. Kożystając z chwili samotności zadzwoniłam do Nicol, stwierdziłam że dawno się z nią nie kontaktowałam i prawie wogóle nie rozmawiamy. Po czwartym sygnale odebrała.
- Hej Niki.
- O hej ! Co tam mała ?
- Mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia.
- No... Więc słucham.
- Jesteś w domu ?
- No tak, jasne.
- Bo teraz mam się z Benem spotkać w parku  bo chce mnie przeprosić za to że się nie odzywał, a później mogłabyś u mnie przenocować, dawno nie robiłyśmy nic razem.
- Mhm, brzmi zachęcająco. To poczekaj.- Oderwałam lekko głowę od słuchawki i usłyszałam krzyk :
" Mamooo !!!! Dzisiaj śpię u Valerie. Dobra? - Chwila przerwy - A jej mama się zgodziła? - No to pewnie. - To śpij tylko żebyś nie musiała się po nocy tłuc metrem."
- Zgodziła się, a przyjedziesz po mnie?
- Tak, jasne. Po naszym spotkaniu poproszę żebyśmy po ciebie pojechali lub mnie do domu zawiezie a ja później po ciebie dobra zobaczy się. Kończę bo mama idzie. Kocham Cię.
- No ja ciebie też. Do później.
Rozłączyłam się i w tym momęcie wsiadła mama.
-Mamuś może Nicol u nas spać?
- No może, ale musicie to jakoś zorganizować żeby sama do nas nie jechała.
- Wszystko jest załatwione.
Zatrzymałyśmy się przy bramce parku gdzie stał Ben.
- Pa mamuś.- krzyknęłam wysiadając. Zamknęłam drzwi i podbiegłam do Benjamina.
- Hej.- Powiedział i wyciągnął bukiet róż.
- O! Dziękuje. - Stanęłam blirzej niego i pocałowałam.
- Idziemy ? - Wyciągnął ku mnie rękę.
- Jasne. - Podałam mu moją i weszliśmy do parku. Szliśmy oświetloną alejką w stronę naszej ławeczki.
- Ben mógł byś później pojechać ze mną po Niki ?
- No jasne. Nocuje u ciebie?
- Nom. Musimy się wkońcu spotkać.


Cicia z małymi ♥

Dzięki za czytanie ; D może mało ale lecę do kociaków ; **