Obudziło mnie ciche pukanie do mojego pokoju. Podniosłam się na rękach i zobaczyłam moją mamę.
- Skarbie masz gościa.-powiedziała i wyszła z pokoju. Przetarłam oczy, ta noc była ciężka znów miałam koszmarne sny... Drzwi do mojego pokoju się otworzyły i wszedł... Beniamin.
- Cześć Kochanie, tęskniłem.-powiedział i zrobił krok w moją stronę.
- Ben!-krzyknęłam i wyskoczyłam z łóżka i rzuciłam mu się na szyję. Chłopak namiętnie mnie pocałował i trzymał w ramionach.
-Tęskniłem.-szepnął mi do ucha.
- Ja też. Myślałam że już nie przyjedziesz w tym miesiącu. A tak właściwie do kiedy zostajesz?
- Już nie wracam do rodziców. Zostaje z tobą. Jeśli tylko nadal mnie kochasz...
- Jasne że kocham.
- Przepraszam że cię tak zostawiłem.
- Dobra, dobra. A teraz mnie puść bo muszę się wykąpać.-powiedziałam i Ben postawił mnie na podłodze.
-Leć poczekam na dole.
-Oki.- powiedziałam i pobiegłam do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic i wysuszyłam włosy. Później poszłam do garderoby i założyłam krótkie spodenki jeansowe i czarną bokserkę. Pomalowałam się szybko i zeszłam na parter. W kuchni czekał już na mnie MÓJ chłopak. Zjadłam śniadanie i pojechaliśmy do szkoły. Na korytarzu czekali już Nicol, Harry i Nate.
Ten drugi to mój nowy kolega. Podeszliśmy do nich. Nicol energicznie pomachała do nas.
-Cześć.-rzucił Nate patrząc na mnie.
-Hej Nate.-uśmiechnęłam się i podeszłam do niego i go przytuliłam. Następnie przywitałam się z Nicol i Harrym.
- Vallerie musisz iść na lekcje.-powiedział Ben.
-Tak tak.
-Ben dyrektor kazał ci przyjść do siebie.-powiedziała Nicol i razem z Natem poszła do swojej sali.
- Ja cię odprowadzę.-powiedział Harry i podszedł do mnie.
-Nie będzie takiej potrzeby.-warknął mój chłopak.
-Przestań! Dopiero wróciłeś i już zaczynasz wrzeszczeć na moich przyjaciół. Nawet nie wiesz jak było mi ciężko jak ciebie nie było. I to właśnie Harry pomagał mi przejść przez ten okres!-zaczęłam krzyczeć.
-Valerie przepraszam. Ja nie chciałem dobrze wiesz że bym nie wyjechał ale musiałem.
-Beniamin pozwól do mojego gabinetu.-powiedział nasz dyrektor który nie wiadomo skąd się wziął.
- Już idę. Valerie przepraszam. Zobaczymy się później?
-Nie wiem.-rzuciłam i odeszłam z Harrym.
- Valerie o co mu chodzi ?
- No wiesz przecież jest zazdrosny, ale gdyby nie wyjechał wszystko było by dobrze!-warknęłam.- Ale dobra lecę na lekcje. Hej.-powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Chłopak uśmiechnął się i pobiegł w stronę swoich kolegów. Patrzyłam na niego przez cały czas do póki nie zniknął za drzwiami swojej sali.
- Valerie masz zadanie na biologię?- zapytała Stacy.
- Jasne jak chcesz to ci dam.
-To daj.-powiedziała więc wyciągnęłam zeszyt i jej go podałam.- Dzięki.-powiedziała i szybko go schowała.
Uśmiechnęłam się do niej i akurat nauczycielka angielskiego otworzyła salę.
* * *
- Dzięki.-powiedziała Stacy i oddała mi zeszyt. Do sali właśnie weszła nasza nauczycielka, na szczęście nawet nie zwróciła na nas uwagi. Zajęłam swoje miejsce i wyciągnęłam kartkę z zeszytu. Po chwili do sali weszły dwie dziewczyny.
- Dzień dobry czy możemy coś ogłosić?-zapytała niższa z nich, ciemnowłosa dziewczyna.
- Dzień dobry, tak proszę Miley.-powiedziała nauczycielka i zniknęła w swoim kantorku.
- A więc, potrzebujemy osób do dekorowania sali na bal wiosenny. Chętnych zapraszamy do przewodniczącej szkoły. Dziękuje i przepraszam za przerwę w lekcji.-powiedziała i obie wyszły z sali.
Jak każda dziewczyna cieszyłam się z okazji tej imprezy, tego dnia miałam pojechać razem z Nicol po sukienki, a później spędzić z nią czas. Z odrętwienia wybudził mnie hałas zrobiony przez nauczycielkę przedstawiającą doświadczenie. Pośpiesznie zrobiłam zaległe notatki i się spakowałam. Po paru minutach zadzwonił dzwonek. Za drzwiami czekał na mnie Ben. Co prawda pokłóciliśmy się trochę ale za bardzo się za nim stęskniłam. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam. Stanęłam na palcach i go delikatnie pocałowałam.
- Przepraszam kochanie.-szepnęłam mu do ucha.
- To ja powinienem przeprosić. Mogę wpaść do ciebie wieczorem ?-zapytał.
- To nie jest najlepszy pomysł. Ja przyjadę do ciebie.-Powiedziałam i złapałam go za rękę.- Ale dopiero jak wrócę z zakupów z Nicol.
- Dobra, a teraz choć odprowadzę cię pod sale.- chłopak chwycił mnie w pasie i zeszliśmy po schodach na parter.- A po co jedziecie ?
- Po sukienki. -powiedziałam i się uśmiechnęłam.- Myślę że razem idziemy na ten bal, no nie ?
- Tak, tak.
* * *
Wyszłam na parking, majowy wiatr rozwiał moje rozpuszczone włosy. Oparłam się o samochód i czekałam na Nicol. Moja przyjaciółka wcale się nie śpieszyła szła po między autami trzymając za rękę Nate. Trochę mnie to zdziwiło ale cieszyłam się z takiego obrotu sytuacji. Odwróciłam głowę w drugą stronę i zobaczyłam że Beniamin biegnie do mnie.
- Przyszedłem się pożegnać, nie zobaczę cię aż do wieczora. Wiesz kocham cię.-powiedział i pocałował w usta. Po chwili podeszli do nas Nate i Nicol.
- Zakochańce dajcie sobie spokój. Macie dla siebie cały wieczór a tak w ogóle to specjalnie wynoszę się od was żebyście mieli cały dom dostępny.
- Nate przestań i Vallerie choć już bo nigdy nie kupimy tych sukienek.
-Dobra.-powiedziałam i od sunęłam się od Bena.- Ja ciebie też.
- To do wieczora.-powiedział i się uśmiechnął.
Razem z Nicol wsiadłyśmy do samochodu i jeszcze chwilę czekałyśmy aż chłopcy pójdą do swoich samochodów.
- Niki, wiesz musimy później pogadać.-powiedziałam i ruszyłyśmy w stronę galerii.
* * *
Po zaparkowaniu auta razem z przyjaciółką chodziłyśmy po sklepach. W końcu Nicol spodobała się biała sukienka, z koronki. Usiadłam na kanapie w przymierzalni i czekałam aż przyjaciółka ją ubierze. Gdy lekka różowa zasłonka się odsłoniła zobaczyłam ją. Wyglądała jak anioł, jej blond włosy wspaniale kontrastowały z jej brzoskwiniową karnacją a ona z białą sukienką.
- Jezu! Wyglądasz pięknie! Normalnie jakby była uszyta specjalnie dla ciebie.
- Mi też się podoba, dobra to ja muszę tylko wybrać buty a co z tobą?-zapytała i zasłoniła zasłonkę. Po paru minutach wyszła. Nicol poszła zapłacić za sukienkę a ja wyszłam na korytarz.
- Wiem gdzie znajdziesz coś dla siebie. Choć.-powiedziała i chwyciła mnie pod rękę. Po skręceniu w lewo Nicol wciągnęła mnie do małego sklepu. Było w nim nie wiele sukienek były ładne ale nie każda się nadawała dla mnie.
- Ta mi się podoba.-powiedziała Niki i pokazała mi małą czarną z kołnierzykiem.
- No ładna. Ale patrz na to.-powiedziałam i wyciągnęłam śliczną żółtą sukienkę z baskinką w tym samym kolorze.
- Musisz ją przymierzyć.
Szybko znalazłyśmy odpowiedni rozmiar.
Sukienka leżała idealnie. Lekko opinała moje kobiece kształty ukazując to co było warte zauważenia.
- No to płać i choć szukać butów.
Jak powiedziała Nicol zapłaciłam za sukienkę i poszłyśmy do dużego sklepu obuwniczego.
Moja przyjaciółka znalazła dla mnie idealne szpilki pod kolor sukienki, a dla siebie brokatowe na platformie.
* * *
Zamówiłyśmy kawę i wybrałyśmy stolik najbardziej wysunięty do przodu tak aby mieć najlepszy widok na miasto.
- Myślisz że Nat'owi się będzie podobała sukienka?-zapytała Nicol upijając łyk kawy.
- Jasne. To aż tak ci na nim zależy?
-No trochę.
- Czyli razem idziecie?
- Tak, a jak tam z Benem?
-A dobrze. Chciał dzisiaj do mnie przyjść ale stwierdziłam że to ja zostanę u niego na noc.
- Oooooo. Czyli wszystko na najlepszej drodze.
- A wiesz gdzie Nate spędzi noc?
- No najwidoczniej ze mną... Bo się dzisiaj wybieramy na noc filmową.
- Niki gratuluje!-krzyknęłam a po chwili się speszyłam bo wszyscy ludzie się na mnie patrzyli.
Nicol zaczęła się śmiać.
Po wypiciu pysznej kawy razem z przyjaciółką pojechałyśmy do domu Bena.
Coś dużo jak na początek ale to chyba dobrze świadczy. ♥
Lubie tak sobie pisać. Trzeba nadrobić : )
No to Hej ♥