Delikatnie przekręciłam kluczyk w stacyjce i zapięłam pasy. Wyjechaliśmy z zatłoczonego parkingu w kierunku domu Bena.
-Naprawdę musiałeś go uderzyć ? - zapytałam.
- Jak sama widziałaś to on zaczął.
- Nie ważne kto zaczął. Gdyby nie ja doszło by do jakiejś tragedii.
- Przepraszam.- Mówiąc to pocałował mnie w policzek.
[ . . . ]
Po 15 minutach zajechaliśmy pod dom Bena. Zaparkowałam przed bramą ogromnego mieszkania. Wyskoczyłam z auta i chwyciłam do ręki plecak. Mój chłopak stał już za bramką i czekał na mnie, bez pośpiechu podeszłam do niego i oddałam mu klucze do samochodu. Otworzył drzwi ukazujące nowocześnie urządzony dom. Zaprowadził mnie do kuchni i usiadłam przy blacie kuchennym. W między czasie napisałam że razem z Nicol śpimy u Bena.
- Napijesz się czegoś?
- Hmm... A co mi zaproponujesz?
-Chcesz kakao ?
- Chętnie...
Po przygotowaniu napoi weszliśmy po schodach na samą górę. Otworzyłam czarne drzwi i automatycznie zaświeciły się małe lampki na suficie. Usiedliśmy na środku pokoju na miękkim dywanie i patrzyliśmy na niebo przez przeszklony sufit. Po kilku minutach usłyszeliśmy trzask drzwi, nie pewnie przysunęłam się do Bena.
- Kto to ?
- To tylko Nate...- Powiedział.
- A wasi rodzice ?
- Oni zostali w Anglii.
- Mieszkacie tu sami ?
- Mhm... Raz na tydzień przyjerzdża tu mój wujek żeby sprawdzić stan domu. W tym tygodniu już był.
Przytuliłam się do niego i dopiłam kakao. Nagle rozległ się huk i głośna, ciężka muzyka wraz z grą perkusji... Ben wstał i wyszedł z pokoju a ja za nim. Zeszliśmy o pół piętra niżej, weszliśmy do pokoju, który należał najwidoczniej do Nathaniela.
- Nate ! Nate!- Wołał Ben ledwo przekrzykując muzykę. Nate przestał grać i ściszył muzykę.
-Co ?!- warknął. Wyszłam za pleców Bena i stanęłam obok niego.
- O cześć. - Spuścił trochę z tonu.
-Mógł byś być trochę ciszej ? Próbujemy rozmawiać.
- Postaram się ale nic nie obiecuje.- Pod głosił trochę muzykę i zaczął grać. Zpowrotem weszliśmy do pokoju Bena i ja usiadłam na ziemi a chłopak sięgnął na półkę po aparat. Zaczął mi robić zdjęcia ale ja się chowałam w rękach.
- No proszę przestań.
- Chce mieć twoje zdjęcia. Pokaż się. - Poprosił.
- Ale ja nie jestem fotogeniczna. - Powiedziałam odsłaniając twarz.
- Jesteś śliczna.- W odpowiedzi się uśmiechnęłam.
[ . . . ]
Później miałam taką głupawkę jak nigdy, pomogły mi w tym trochę piwa wypite z Benem.
Chodziliśmy po różnych pokojach, urządzonych w wielu różnych stylach i robiliśmy zdjęcia. Koło 1 w nocy padłam na łóżko u Bena w pokoju i zaczęłam się śmiać.
[ . . . ]
Obudziłam się na łóżku Bena a on spał na kanapie. Wstałam i poszłam do łazienki. Rozczesałam włosy, umyłam zęby i twarz. Przebrałam się w rurki i bluzę i weszłam spowrotem do pokoju Bena, siedział na kanapie z zabawnie rozczochranymi włosami. Zaczęłam się śmiać.
- Co ci jest?
- Nie nic.- powiedziałam powstrzymując się od śmiechu.
-Wiem że śmiejesz się z tego jak wyglądam. - Wstał i wyszedł do łazienki. Po 5 minutach wrócił, wyglądał bardzo normalnie. Pozbierałam moje rzeczy i zeszliśmy na dół, plecak rzuciłam w przedpokoju. Usiadłam w kuchni przy barku i czekałam na śniadanie, które robił mi Ben. Po chwili gdy jedliśmy do kuchni wpadł Nate. Obdarzył mnie uśmiechem i zmroził Bena wzrokiem.
- Hej Valerie. Niezłą imprezkę mieliście tam na górze.
- Jeśli ci przeszkadzaliśmy w śnie to przepraszam.
- Spoko i tak mnie nie było przez pół nocy. - Uśmiechnął się i wyszedł.
- Odwieziesz mnie do domu ?
- Jasne choć. - złapał mnie za rękę i wziął mój plecak do ręki.
[ . . . ]
Zatrzymał się przed moim domem i otworzył mi drzwi. Weszliśmy do mojego domu, położył mój plecak na szafce.
- To do poniedziałku. - Pocałował mnie w policzek i wyszedł.
Dzięki za czytanie. ; D mam nadzieje że się podobało ; *
Sory powinno być że napisała do mamy że śpi u niego .ale teraz się z orientowałam
OdpowiedzUsuńKolejny rozdział i znów mi się podobało ;*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ;***
lubie. < 33
OdpowiedzUsuńFajne !! slitaśnie ;););)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :
http://martuellanawrosan.blog.onet.pl/Problem-nie-do-rozwiazania,2,ID453416093,n
i proszę o komentarz dziękuję z góry
pozdrawiam Martuella