sobota, 8 grudnia 2012

♥ 13 ♥

Obudziło mnie ciche pukanie do mojego pokoju. Podniosłam się na rękach i zobaczyłam moją mamę.
- Skarbie masz gościa.-powiedziała i wyszła z pokoju. Przetarłam oczy, ta noc była ciężka znów miałam koszmarne sny... Drzwi do mojego pokoju się otworzyły i wszedł... Beniamin.
- Cześć Kochanie, tęskniłem.-powiedział i zrobił krok w moją stronę.
- Ben!-krzyknęłam i wyskoczyłam z łóżka i rzuciłam mu się na szyję. Chłopak namiętnie mnie pocałował i trzymał w ramionach.
-Tęskniłem.-szepnął mi do ucha.
- Ja też. Myślałam że już nie przyjedziesz w tym miesiącu. A tak właściwie do kiedy zostajesz?
- Już nie wracam do rodziców. Zostaje z tobą. Jeśli tylko nadal mnie kochasz...
- Jasne że kocham.
- Przepraszam że cię tak zostawiłem.
- Dobra, dobra. A teraz mnie puść bo muszę się wykąpać.-powiedziałam i Ben postawił mnie na podłodze.
-Leć poczekam na dole.
-Oki.- powiedziałam i pobiegłam do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic i wysuszyłam włosy. Później poszłam do garderoby i założyłam krótkie spodenki jeansowe i czarną bokserkę. Pomalowałam się szybko i zeszłam na parter. W kuchni czekał już na mnie MÓJ chłopak. Zjadłam śniadanie i pojechaliśmy do szkoły. Na korytarzu czekali już Nicol, Harry i Nate.
Ten drugi to mój nowy kolega. Podeszliśmy do nich. Nicol energicznie pomachała do nas.
-Cześć.-rzucił Nate patrząc na mnie.
-Hej Nate.-uśmiechnęłam się i podeszłam do niego i go przytuliłam. Następnie przywitałam się z Nicol i Harrym.
- Vallerie musisz iść na lekcje.-powiedział Ben.
-Tak tak.
-Ben dyrektor kazał ci przyjść do siebie.-powiedziała Nicol i razem z Natem poszła do swojej sali.
- Ja cię odprowadzę.-powiedział Harry i podszedł do mnie.
-Nie będzie takiej potrzeby.-warknął mój chłopak.
-Przestań! Dopiero wróciłeś i już zaczynasz wrzeszczeć na moich przyjaciół. Nawet nie wiesz jak było mi ciężko jak ciebie nie było. I to właśnie Harry pomagał mi przejść przez ten okres!-zaczęłam krzyczeć.
-Valerie przepraszam. Ja nie chciałem dobrze wiesz że bym nie wyjechał ale musiałem.
-Beniamin pozwól do mojego gabinetu.-powiedział nasz dyrektor który nie wiadomo  skąd się wziął.
- Już idę. Valerie przepraszam. Zobaczymy się później?
-Nie wiem.-rzuciłam i odeszłam z Harrym.
- Valerie o co mu chodzi ?
- No wiesz przecież jest zazdrosny, ale gdyby nie wyjechał wszystko było by dobrze!-warknęłam.- Ale dobra lecę na lekcje. Hej.-powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Chłopak uśmiechnął się i pobiegł w stronę swoich kolegów. Patrzyłam na niego przez cały czas do póki nie zniknął za drzwiami swojej sali.
- Valerie masz zadanie na biologię?- zapytała Stacy.
- Jasne jak chcesz to ci dam.
-To daj.-powiedziała więc wyciągnęłam zeszyt i jej go podałam.- Dzięki.-powiedziała i szybko go schowała.
Uśmiechnęłam się do niej i akurat nauczycielka angielskiego otworzyła salę.
* * *
- Dzięki.-powiedziała Stacy i oddała mi zeszyt. Do sali właśnie weszła nasza nauczycielka, na szczęście nawet nie zwróciła na nas uwagi. Zajęłam swoje miejsce i wyciągnęłam kartkę z zeszytu. Po chwili do sali weszły dwie dziewczyny.
- Dzień dobry czy możemy coś ogłosić?-zapytała niższa z nich, ciemnowłosa dziewczyna.
- Dzień dobry, tak proszę Miley.-powiedziała nauczycielka i zniknęła w swoim kantorku.
- A więc, potrzebujemy osób do dekorowania sali na bal wiosenny. Chętnych zapraszamy do przewodniczącej szkoły. Dziękuje i przepraszam za przerwę w lekcji.-powiedziała i obie wyszły z sali.

Jak każda dziewczyna cieszyłam się z okazji tej imprezy, tego dnia miałam pojechać razem z Nicol po sukienki, a później spędzić z nią czas. Z odrętwienia wybudził mnie hałas zrobiony przez nauczycielkę przedstawiającą doświadczenie. Pośpiesznie zrobiłam zaległe notatki i się spakowałam. Po paru minutach zadzwonił dzwonek. Za drzwiami czekał na mnie Ben. Co prawda pokłóciliśmy się trochę ale za bardzo się za nim stęskniłam. Podeszłam do niego i mocno przytuliłam. Stanęłam na palcach i go delikatnie pocałowałam.
- Przepraszam kochanie.-szepnęłam mu do ucha.
- To ja powinienem przeprosić. Mogę wpaść do ciebie wieczorem ?-zapytał.
- To nie jest najlepszy pomysł. Ja przyjadę do ciebie.-Powiedziałam i złapałam go za rękę.- Ale dopiero jak wrócę z zakupów z Nicol.
- Dobra, a teraz choć odprowadzę cię pod sale.- chłopak chwycił mnie w pasie i zeszliśmy po schodach na parter.- A po co jedziecie ?
- Po sukienki. -powiedziałam i się uśmiechnęłam.- Myślę że razem idziemy na ten bal, no  nie ?
- Tak, tak.
* * *
Wyszłam na parking, majowy wiatr rozwiał moje rozpuszczone włosy. Oparłam się o samochód i czekałam na Nicol. Moja przyjaciółka wcale się nie śpieszyła szła po między autami trzymając za rękę Nate. Trochę mnie to zdziwiło ale cieszyłam się z takiego obrotu sytuacji. Odwróciłam głowę w drugą stronę i zobaczyłam że Beniamin biegnie do mnie.
- Przyszedłem się pożegnać, nie zobaczę cię aż do wieczora. Wiesz kocham cię.-powiedział i pocałował w usta. Po chwili podeszli do nas Nate i Nicol.
- Zakochańce dajcie sobie spokój. Macie dla siebie cały wieczór a tak w ogóle to specjalnie wynoszę się od was żebyście mieli cały dom dostępny.
- Nate przestań i Vallerie choć już  bo nigdy nie kupimy tych sukienek.
-Dobra.-powiedziałam i od sunęłam się od Bena.- Ja ciebie też.
- To do wieczora.-powiedział i się uśmiechnął.
Razem z Nicol wsiadłyśmy do samochodu i jeszcze chwilę czekałyśmy aż chłopcy pójdą do swoich samochodów.
- Niki, wiesz musimy później pogadać.-powiedziałam i ruszyłyśmy w stronę galerii.
* * *
Po zaparkowaniu auta razem z przyjaciółką chodziłyśmy po sklepach. W końcu Nicol spodobała się biała sukienka, z koronki. Usiadłam na kanapie w przymierzalni i czekałam aż przyjaciółka ją ubierze. Gdy lekka różowa zasłonka się odsłoniła zobaczyłam ją. Wyglądała jak anioł, jej blond włosy wspaniale kontrastowały z jej brzoskwiniową karnacją a ona z białą sukienką.
- Jezu!  Wyglądasz pięknie! Normalnie jakby była uszyta specjalnie dla ciebie.
- Mi też się podoba, dobra to ja muszę tylko wybrać buty a co z tobą?-zapytała i zasłoniła zasłonkę. Po paru minutach wyszła. Nicol poszła zapłacić za sukienkę a ja wyszłam na korytarz.
- Wiem gdzie znajdziesz coś dla siebie. Choć.-powiedziała i chwyciła mnie pod rękę. Po skręceniu w lewo Nicol wciągnęła mnie do małego sklepu. Było w nim nie wiele sukienek były ładne ale nie każda się nadawała dla mnie.
- Ta mi się podoba.-powiedziała Niki i pokazała mi małą czarną z kołnierzykiem.
- No ładna. Ale patrz na to.-powiedziałam i wyciągnęłam śliczną żółtą sukienkę z baskinką w tym samym kolorze.
- Musisz ją przymierzyć.
Szybko znalazłyśmy odpowiedni rozmiar.
Sukienka leżała idealnie. Lekko opinała moje kobiece kształty ukazując to co było warte zauważenia.
- No to płać i choć szukać butów.
Jak powiedziała Nicol zapłaciłam za sukienkę i poszłyśmy do dużego sklepu obuwniczego.
Moja przyjaciółka znalazła dla mnie idealne szpilki pod kolor sukienki, a dla siebie brokatowe na platformie.
* * *
Zamówiłyśmy kawę i wybrałyśmy stolik najbardziej wysunięty do przodu tak aby mieć najlepszy widok na miasto.
- Myślisz że Nat'owi się będzie podobała sukienka?-zapytała Nicol  upijając łyk kawy.
- Jasne. To aż tak ci na nim zależy?
-No trochę.
- Czyli razem idziecie?
- Tak, a jak tam z Benem?
-A dobrze. Chciał dzisiaj do mnie przyjść ale stwierdziłam że to ja zostanę u niego na noc.
- Oooooo. Czyli wszystko na najlepszej drodze.
- A wiesz gdzie Nate spędzi noc?
- No najwidoczniej ze mną... Bo się dzisiaj wybieramy na noc filmową.
- Niki gratuluje!-krzyknęłam a po chwili się speszyłam bo wszyscy ludzie się na mnie patrzyli.
Nicol zaczęła się śmiać.
Po wypiciu pysznej kawy razem z przyjaciółką pojechałyśmy do domu Bena.




Coś dużo jak na początek ale to chyba dobrze świadczy. ♥

Lubie tak sobie pisać. Trzeba nadrobić : )

No to Hej ♥

wtorek, 30 października 2012

: )

Witam. Mam zamiar powrócić !
Wiele zmian w życiu i takie tam ; )
Ale to koniec lenistwa szkoła szkołą ale wracam. Mam nadzieje że będziecie wpadać .
Jakoś tak oderwałam się od lenistwa. Jejku kiedyś pisanie to było uzależnienie praktycznie ale jak ja się od tego oderwałam? Nie mam pojęcia dlatego chciałabym wrócić... Może znowu będę tak sławna jak kiedyś? Zobaczymy. Kolejny rozdział w życiu i kolejny rozdział książki. Na moim drugim blogu też będę pisała ale narazie trzeba wszystko ogarnąć.

Żegnam : *

wtorek, 1 maja 2012

UWAGA!!!

Przepraszam ale nie mam narazie siły pisać. Poprostu. Ale jeśli pozwolicie zasłonie się " brakiem weny" .
 Szczerze przepraszam ale.... Zbyt dużo problemów na głowie. Nie chce was zanudzać czym kolwiek więc wole nie pisać.
Przykro mi ...
Kinga

Ps. Blog narazie będzie zawieszony.
Jeszcze raz przepraszam.

czwartek, 12 kwietnia 2012

♥ 12 ♥



Zrobiłam Kawę dla mnie i Nicol, i  poszłyśmy do mojej sypialni. Usiadłyśmy na dywanie i włączyłam tv.
-Jak sądzisz to coś poważnego? -zapytałam.
- Nie martw się. Nawet jeśli to będzie dobrze.- uśmiechnęła się do mnie. Przytuliłam ją jedną ręką.
- Przepraszam że tak długo się nie spotykałyśmy.
- To nie twoja wina.
Siedziałyśmy z Niki przed telewizorem i bardzo długo rozmawiałyśmy. Rano obudziłyśmy się koło 6.30. Poszłam zrobić śniadanie a Nicol w tym czasie się kąpała. Zjadłyśmy śniadanie i się przebrałyśmy.
Pogoda była ładna więc otworzyłyśmy dach w moim samochodzie i pojechałyśmy do szkoły.
[ ... ] Dzień szkolny minął mi bardzo szybko, niestety Beniamin nie pojawił się w szkole.
Gdy wsiadałam do auta podeszła do mnie rozradowana Niki.
- Przepraszam ale nie pójdę z tobą do tego kina. Mam randkę z Tony'm.
- To miłej zabawy.- powiedziałam bez przekonania. - Ja pojadę do domu Bena bo może wrócił.
Po zajęciach odrazu pojechałam do mieszkania mojego chłopaka. Zaparkowałam i zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi Nate.
- Hej Valerie. Wejdź.- powiedział przyjaźnie. Weszliśmy do jego pokoju i usiadłam na łóżku.
- Bena nie ma jeszcze?
- I nie szybko wróci.
- A powiesz mi co się dzieje?
- Nie mogę ale on ci powie jak wróci.- przysunął się do mnie i namiętnie pocałował.
-Nate! Ja chodzę z twoim bratem!- krzyknęłam gdy się udało mi go odsunąć.
- Ale... Nie zaówarzyłaś że jestem w tobie zakochany? Valerie proszę.
- Nie chce psuć tego co jest między mną a Beniaminem. Nie powiem mu o tym ale nie rób tego więcej. Musze już iść.- wziął mnie za rękę i zaprowadził do auta.
- Jakbyś zmieniła zdanie....
- Nie zmienię.-przytuliłam go i wsiadłam do auta. Zaparkowałam przed domem i zaczęłam płakać. Byłam zła i na siebie i na Nate. Wiem że on się we mnie zakochał ale to go nie usprawiedliwia.
[ ... ]
Obudziłam się była dopiero 16 spojrzałam na telefon miałam wiadomość od Bena.
" Hej Kochanie. Spotkamy się w parku?" Odpisałam mu :
" Jasne za 10 minut będę."
 Pobiegłam do garderoby i założyłam krótką spódnice w kwiatki i białą obcisłą koszulkę.
- Mamo wychodzę.- krzyknęłam.
- Ja też. Idę z twoim tatą do kina.
Wyszłam z domu i wsiadłam do samochodu.
Zaparkowałam przy parku i zobaczyłam w parku Bena. Wysiadłam z auta i pobiegłam do niego. Wziął mnie na ręce i pocałował.
- Tęskniłem.-powiedział.
- Ja też.- postawił mnie na ziemi.
-Musimy porozmawiać.-wziął mnie za rękę i usiedliśmy na ławce.-Musze wyjechać na jakiś czas.
-Ale dlaczego?- miałam łzy w oczach.
- Moi rodzice mieli niewielki wypadek ale muszę być z nimi.
- Chcesz mnie tak poprostu zostawić?-byłam zła choć starałam się tego nie okazywać.
- Nie zostawić, co jakiś czas będę tu wpadał ale póki co muszę wyjechać.
- Prosze nie zostawiaj mnie.- zaczęłam płakać.
- Kochanie nie płacz.- wziął moje ręce w swoje dłonie.- Ja z tobą nie zrywam poprostu wyjerzdżam...
[ ...]
GRUDZIEŃ
Beniamin wyjechał, oczywiście reguralnie pisze.
 STYCZEŃ
Oczywiście przyjerzdża regularnie ale to i tak mało.
LUTY
Samotność jest przytłaczająca.
MARZEC
Ex Hoc Momento Pender Aeternitas 
Na tej chwili wisi wieczność.
KWIECIEŃ
Ben obiecał że za niedługo wróci!

Dzięki za czytanie. mam nadzieje że chociaż trochę ciekawe...





wtorek, 6 marca 2012

♥ 11 ♥

Szliśmy za rękę, przez alejki w parku w końcu doszliśmy do naszego miejsca i usiedliśmy na ławeczce.
- Valerie, ja cię naprawde przepraszam. Ale jakoś nie miałem okazji napisać do ciebie ani zadzwonić.
- Ale czy ja coś mówie?- Zaśmiałam się.- Przecież wiem że rodzina jest dla ciebie ważna i ci wybaczyłam.- Powiedziałam i oparłam głowę o jego ramię.
- Jesteś wspaniała.
- Dzięki. - Rozmawialiśmy jeszcze chwile i wstaliśmy. Ben podał mi rękę i poprowadził mnie na niewielki mostek, wzniesiony nad małym potoczkiem. Stanął przedemną i mnie do siebie przyciągnął, popatrzyłam mu w oczy. Bez problemu podniósł mnie trochę i namiętnie pocałował, po chwili oderwaliśmy się od siebie. Obydwoje byliśmy uśmiechnięci, bez słowa ruszyliśmy w kierunku bramki. Ben otworzył przedemną drzwi samochodu, wsiadłam i wyciągnęłam telefon.
- Hej Niki, zbieraj się my już jedziemy.-Powiedziałam.
- Dobra, już lece. Zadzwoń jak będziecie pod domem to wyjdę.
- Ok.- Rozłączyłam się.
[ ...] Po piętnastu minutach byliśmy już na miejscu. Puściłam sygnałka przyjaciółce.
- Erie... Nie jesteś zła ?
- Oczywiście że nie. Nawet nie mam za co być zła.
- No... Za moje zachowanie.
- Przestań. Nie jestem. - Powiedziałam spokojnie. W tym momęcie do auta wsiadła Nicol.
- Hej wam.
- Hej.- Powiedzieliśmy równo. Nicol zaczęła się śmiać.Ruszyliśmy w drogę do mojego domu.
- Ej... Musimy w końcu pójść gdzieś razem. Co ?- Powiedziała Niki.
- No jasne, może do kina?- Odpowiedział jej Ben.
- Valerie, kiedy masz wolny czas ?
- Jutro cały dzień z tobą zależy co będziemy robić.
- O! To może jutro, a tobie Ben pasuje ?- Nicol widocznie się już zaangażowała.
- Tak, jeśli wam nie będę przeszkadzał.
- Dobra to jutro idziemy na tą nową komedie, okej?
- Jasne. To Erie zadzwonie jutro do ciebie koło 15.
- Dobrze.
Zatrzymaliśmy się po moim domem, wszyscy wysiedliśmy.
- To ja zaczekam w środku na ciebie.- Powiedziała Nicol.
- Okej.- Odpowiedziałam do przyjaciółki zamykającej drzwi. Podeszłam do Bena i go mocno przytuliłam.
- Zapomniałam ci powiedzieć. Moi rodzice się bardzo do siebie znowu zbliżyli.- Uśmiechnęłam się szeroko.
- To dobrze. Mam nadzieje że przekonasz się do ojca.
- No tak, w końcu to moja rodzina.- Jak tylko skończyłam mówić zadzwonił telefon Bena.
- Przepraszam to Nate.- Odrazu odrzucił go.
- Odbierz. Może to coś ważnego.
- Nie wydaje mi sie.- Chciał mnie pocałować ale w tym momencie zadzwonił znów Nate. Zdenerwowany odebrał.
- Czego chcesz?!- warknął do słuchawki. Po chwili mina mu zrzedła. Popatrzyłam mu nie pewnie w oczy.
- Dobra, spakuj mnie za 10 minut będę.- Rozłączył się.
- Niestety nie będę mógł wam jutro towarzyszyć.
- Ale co się stało ?- Zapytałam.
- Powiem ci jak będzie po wszytskim.- Pocałował mnie pośpiesznie i wsiadł do auta. Otworzył jeszcze okno.
- Przepraszam.-Powiedział i odjechał. Oniemiała weszłam do domu.
- Valerie, co tak długo?- dobiegły mnie wołania Nicol z kuchni. Ściągnęłm kurtkę i buty. Usiadłam przy blacie kuchennym obok mamy i przyjaciółki.
- Zadzwonił jego brat, obydwaj byli bardzo zdenerwowani, musiał wyjechać.
- Spokojnie napewno nic się nie stało.- Pocieszyła mnie mama.


Sory że tak mało ale nie mam ochoty pisać. Myślałam o zawieszeniu bloga ale narazie się powstrzymałam.
Zapraszam narazie na mojego 2 bloga ; D
zdwochroznychswiatowjamy98.blogspot.com

poniedziałek, 20 lutego 2012

♥ 10 ♥



 Podniosłam się z łóżka i poszłam do garderoby. Szukając ciuchów na niedziele i poniedziałek znalazłam małe pudełko wielkości przeciętnej książki. Zajrzałam do środka i zobaczyłam walentynki, które dostalam od prawie każdego chłopaka w klasie. Tuż po zaglądnięciu do pierwszej z nich zaczęłam się śmiać. Odłożyłam pudełeczko na dno szafy i sięgnęłam po dzianinowy sweter i czarne legginsy, do zestawu dołożyłam botki na wysokich obcasach i torebkę aktówkę. Drugi zestaw, na poniedziałek składał się z szarawych legginsów, marchewkowej długiej koszulki do połowy ud oraz beżowych butów Emu. Położyłam zestawy na półce i wróciłam do swojego pokoju, wzięłam laptopa z biurka i usiadłam na łóżku. Przejrzałam kilka blogów po czym do mojego pokoju weszła Emily.
- Hej kochanie co robisz?
- Narazie nic...
- A pamiętasz jak wspominałaś mi o tym że musisz na zakupy pojechać ?
- Taaak - Powiedziałam wyłączając komputer i odkładając go na szafeczkę przy łóżku.
- To wstawaj i jedziemy.
- Ok. - Szybko wstałam i pobiegłam do łazienki. Umyłam szybko zęby i poprawiłam makijaż. Wstąpiłam jeszcze do garderoby i sięgnęłam po botki na koturnie, chwyciłam je do rąk i zeszłam na parter.
-Jestem - Powiedziałam do Emily ubranej w beżowy płaszcz i czarne botki.
- Czekam w aucie.- Powiedziała wychodząc w pośpiechu ubrałam buty i założyłam kurtkę. Sięgnęłam jeszcze po telefon i wyszłam.
[ . . . ]
Parkowałyśmy w miejscowej galerii do której często zaglądałyśmy, weszłyśmy do budynku i udałyśmy się do jednego ze sklepów. Wybrałam zwykły czarny płaszcz i rudy sięgający do kolan, zapłaciłam i udałam się do sklepu obok po buty zimowe. Długo nie mogłam się zdecydować ale wkońcu wybrałam i miałam czas na 'wolne zakupy' polegało to na tym że ja i mama wybierałyśmy sobie określoną liczbę ubrań i kupowałyśmy część z nich.
[ . . . ]
Wsiadając do auta dostałam esemesa od Bena
" Hej .
Przepraszam że tak długo nie pisałem ale byłem z Nate'm u wujka. Może się spotkamy w parku ?  "
- Mamuś mogłabyś podrzucić mnie do parku jak będziesz wracała do domu ?
- A z kim się umówiłaś?
- Z Benem... To mogę ?
- Tak tylko jeszcze pojedziemy zatankować więc po drodze cię podrzucę.
- Oki. - Uśmiechnęłam się i odpisałam Benowi.
" Nic się nie stało. To za pół godziny w parku na naszej ławce ♥ "
Po dziesięciu minutach drogi zatrzymałyśmy się na stacji paliw. Kożystając z chwili samotności zadzwoniłam do Nicol, stwierdziłam że dawno się z nią nie kontaktowałam i prawie wogóle nie rozmawiamy. Po czwartym sygnale odebrała.
- Hej Niki.
- O hej ! Co tam mała ?
- Mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia.
- No... Więc słucham.
- Jesteś w domu ?
- No tak, jasne.
- Bo teraz mam się z Benem spotkać w parku  bo chce mnie przeprosić za to że się nie odzywał, a później mogłabyś u mnie przenocować, dawno nie robiłyśmy nic razem.
- Mhm, brzmi zachęcająco. To poczekaj.- Oderwałam lekko głowę od słuchawki i usłyszałam krzyk :
" Mamooo !!!! Dzisiaj śpię u Valerie. Dobra? - Chwila przerwy - A jej mama się zgodziła? - No to pewnie. - To śpij tylko żebyś nie musiała się po nocy tłuc metrem."
- Zgodziła się, a przyjedziesz po mnie?
- Tak, jasne. Po naszym spotkaniu poproszę żebyśmy po ciebie pojechali lub mnie do domu zawiezie a ja później po ciebie dobra zobaczy się. Kończę bo mama idzie. Kocham Cię.
- No ja ciebie też. Do później.
Rozłączyłam się i w tym momęcie wsiadła mama.
-Mamuś może Nicol u nas spać?
- No może, ale musicie to jakoś zorganizować żeby sama do nas nie jechała.
- Wszystko jest załatwione.
Zatrzymałyśmy się przy bramce parku gdzie stał Ben.
- Pa mamuś.- krzyknęłam wysiadając. Zamknęłam drzwi i podbiegłam do Benjamina.
- Hej.- Powiedział i wyciągnął bukiet róż.
- O! Dziękuje. - Stanęłam blirzej niego i pocałowałam.
- Idziemy ? - Wyciągnął ku mnie rękę.
- Jasne. - Podałam mu moją i weszliśmy do parku. Szliśmy oświetloną alejką w stronę naszej ławeczki.
- Ben mógł byś później pojechać ze mną po Niki ?
- No jasne. Nocuje u ciebie?
- Nom. Musimy się wkońcu spotkać.


Cicia z małymi ♥

Dzięki za czytanie ; D może mało ale lecę do kociaków ; **

czwartek, 16 lutego 2012

♥ 9 ♥


















Sięgnęłam po plecak i poszłam do swojego pokoju, wyciągnęłam z niego wczorajsze ubranie i wrzuciłam do kosza na pranie. Położyłam się na łóżku i usnęłam. [...]
Obudziło mnie zamykanie drzwi frontowych, przeczesałam palcami włosy i zeszłam na parter. Weszłam do salonu gdzie siedziała uśmiechnięta mama.
-Co się stało ?- powiedziałam po czym ziewnęłam.
- Kochanie, dogadałam się z twoim tatą, i dzisiaj przyjdzie do nas na obiad. Idź się przygotuj ja coś przyrządzę. - Zrobiłam trochę zdziwioną i minę i posłusznie wyszłam z kuchni. Wróciłam do pokoju i otworzyłam szafę. Założyłam białą koszulkę z dużym czerwonym sercem oraz niebieskie rurki. Usiadłam na łóżku i zaczęłam się czesać. Zrobiłam sobie warkocza z boku głowy, delikatnie się pomalowałam i sięgnęłam po książkę.
- Valerie choć już.
-Idę.
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki i umyłam zęby. Pod denerwowana zeszłam po schodach po drodze założyłam jeszcze baleriny.
- Za ile będzie ?- w tym momęcie zabrzmiał dzwonek do drzwi. Nie pewnie wyszłam za mamą do holu i stanęłam pod ścianą. Mama otworzyła drzwi a ja zrobiłam krok w jej kierunku.
- Cześć Emily. - Powiedział tato i pocałował ją w policzek. Podarował jej bukiet czerwonych róż. Wtedy podszedł do mnie i przytulił jedną ręką i dał mi bukiecik moich ulubionych tulipanów.
- Hej tato. - Uśmiechnęłam się i wzięłam kwiaty od mamy.
- Wejdź. - Powiedziała mama, a tata ściągnął buty i kurtkę. Nalałam wody do flakonów i wstawiłam kwiaty. Dosiadłam się do reszty mojej rodziny.
- To smacznego.- Powiedziałam. I zaczęliśmy jeść. Po zakończeniu posiłku wzięłam talerze i włożyłam do zmywarki. Odwróciłam się i usłyszałam śmiechy rodziców.
- A pamiętasz jak na naszym miesiącu miodowym zginęły nam bagaże? - zaśmiał się tata.
- To może ja nie będę wam przeszkadzać ? -Powiedziałam stojąc w drzwiach.
- Jasne że nie przeszkadzasz.
- Ja swoje wiem tato. Idę się uczyć.
Weszłam po schodach na górę i siadłam po między książkami na łóżku. Przeglądnęłam kilka stron po czym wrzuciłam książki do szafki i  sięgnęłam po telefon.
" Hej Ben Co Robisz?" wysłałam sms-a do Benjamina. Chwile potem do mnie do pokoju weszli rodzice.
-A tu jest pokój Erie.
- Fajnie się urządziłaś. - Powiedział tato.
- Dziękuje.
-Przyszedłem się pożegnać.
-Już idziesz?
- Tak ale się jeszcze zobaczymy.
-Napewno.-Powiedziała mama pewnym tonem. Popatrzyłam się na nią, była wyjątkowo rozpromieniona.
"Fajnie że się dogadują." pomyślałam. Rodzice byli już najwidoczniej na dole bo trzasnęły drzwi.








Sory że tak mało ale więcej czasu nie miałam . Możliwe że strasznie nudne ale może coś się rozkręci.









środa, 15 lutego 2012

; D

Witajcie czytelnicy ; **
 miałam nadzieje że znajdę czas żeby coś napisać ale zajęłam się odnową bloga. ; D postaram się szybko nadrobić ; D



; *

poniedziałek, 16 stycznia 2012

♥ 8 ♥


Delikatnie przekręciłam kluczyk w stacyjce i  zapięłam pasy. Wyjechaliśmy z zatłoczonego parkingu w kierunku domu Bena.

-Naprawdę musiałeś go uderzyć ? - zapytałam.
- Jak sama widziałaś to on zaczął.
- Nie ważne kto zaczął. Gdyby nie ja doszło by do jakiejś tragedii.
- Przepraszam.- Mówiąc to pocałował mnie w policzek.
[ . . . ]
Po 15 minutach zajechaliśmy pod dom Bena. Zaparkowałam przed bramą ogromnego mieszkania. Wyskoczyłam z auta i chwyciłam do ręki plecak. Mój chłopak stał już za bramką i czekał na mnie, bez pośpiechu podeszłam do niego i oddałam mu klucze do samochodu. Otworzył drzwi ukazujące nowocześnie urządzony dom. Zaprowadził mnie do kuchni i usiadłam przy blacie kuchennym. W między czasie napisałam że razem z Nicol śpimy u Bena.
- Napijesz się czegoś?
- Hmm... A co mi zaproponujesz?
-Chcesz kakao ?
- Chętnie...
Po przygotowaniu napoi weszliśmy po schodach na samą górę. Otworzyłam czarne drzwi i automatycznie zaświeciły się małe lampki na suficie. Usiedliśmy na środku pokoju na miękkim dywanie i patrzyliśmy na niebo przez przeszklony sufit. Po kilku minutach usłyszeliśmy trzask drzwi, nie pewnie przysunęłam się do Bena.
- Kto to ?
- To tylko Nate...- Powiedział.
- A wasi rodzice ?
- Oni zostali w Anglii.
- Mieszkacie tu sami ?
- Mhm... Raz na tydzień przyjerzdża tu mój wujek żeby sprawdzić stan domu. W tym tygodniu już był.
Przytuliłam się do niego i dopiłam kakao. Nagle rozległ się huk i głośna, ciężka muzyka wraz z grą perkusji... Ben wstał i wyszedł z pokoju a ja za nim. Zeszliśmy o pół piętra niżej, weszliśmy do pokoju, który należał najwidoczniej do Nathaniela.
- Nate ! Nate!- Wołał Ben ledwo przekrzykując muzykę. Nate przestał grać i ściszył muzykę.
-Co ?!- warknął. Wyszłam za pleców Bena i stanęłam obok niego.
- O cześć. - Spuścił trochę z tonu.
-Mógł byś być trochę ciszej ? Próbujemy rozmawiać.
- Postaram się ale nic nie obiecuje.- Pod głosił trochę muzykę i zaczął grać. Zpowrotem weszliśmy do pokoju Bena i ja usiadłam na ziemi a chłopak sięgnął na półkę po aparat. Zaczął mi robić zdjęcia ale ja się chowałam w rękach.
- No proszę przestań.
- Chce mieć twoje zdjęcia. Pokaż się. - Poprosił.
- Ale ja nie jestem fotogeniczna. - Powiedziałam odsłaniając twarz.
- Jesteś śliczna.-  W odpowiedzi się uśmiechnęłam.
[ . . . ]
Później miałam taką głupawkę jak nigdy, pomogły mi w tym trochę piwa wypite z Benem.
Chodziliśmy po różnych pokojach, urządzonych w wielu różnych stylach i robiliśmy zdjęcia. Koło 1 w nocy padłam na łóżko u Bena w pokoju i zaczęłam się śmiać.
[ . . . ]
Obudziłam się na łóżku Bena a on spał na kanapie. Wstałam i poszłam do łazienki. Rozczesałam włosy, umyłam zęby i twarz. Przebrałam się w rurki i bluzę i weszłam spowrotem do pokoju Bena, siedział na kanapie z zabawnie rozczochranymi włosami. Zaczęłam się śmiać.
- Co ci jest?
- Nie nic.-  powiedziałam powstrzymując się od śmiechu.
-Wiem że śmiejesz się z tego jak wyglądam. - Wstał i wyszedł do łazienki. Po 5 minutach wrócił, wyglądał bardzo normalnie. Pozbierałam moje rzeczy i zeszliśmy na dół, plecak rzuciłam w przedpokoju. Usiadłam w kuchni przy barku i czekałam na śniadanie, które robił mi Ben. Po chwili gdy jedliśmy do kuchni wpadł Nate. Obdarzył mnie uśmiechem i zmroził Bena wzrokiem.
- Hej Valerie. Niezłą imprezkę mieliście tam na górze.
- Jeśli ci przeszkadzaliśmy w śnie to przepraszam.
- Spoko i tak mnie nie było przez pół nocy. - Uśmiechnął się i wyszedł.
- Odwieziesz mnie do domu ?
- Jasne choć. - złapał mnie za rękę i wziął mój plecak do ręki.
[ . . . ]
Zatrzymał się przed moim domem i otworzył mi drzwi. Weszliśmy do mojego domu, położył mój plecak na szafce.
- To do poniedziałku. - Pocałował mnie w policzek i wyszedł.




Dzięki za czytanie. ; D mam nadzieje że się podobało ; *




sobota, 7 stycznia 2012

♥ 7 ♥

[ ... ]
Z głębokich przemyśleń wyrwał mnie głos Bena:
-Gotowa? - powiedział i zmierzył mnie wzrokiem. Dopiero teraz spostrzegłam że wysiadł z auta i stał w otwartych drzwiach pasarzera. Poprawiłam lok opadający na czoło i podałam mu rękę.
- Teraz już tak.- Wysiadłam z auta i poszliśmy w kierunku sali gimnastycznej przeznaczonej również na zabawy szkolne. Wchodząc na blok sportowy usłyszałam głośną muzykę i krzyki innych uczniów. Nagle mój partner puścił moją rękę i uśmiechnął się bezradnie ciągnięty przez kolegów.
-Zawsze tak jest...-Usłyszałam za sobą męski głos, jeszcze głębszy niż Bena. Bez słowa odwróciłam się i ujrzałam chłopaka wyglądał na dużo starszego od uczniów szkoły. Nie pewnie się uśmiechnęłam.
-Emm . Nigdy wcześniej nie widziałam cię u nas w szkole... 
-Może dlatego że żadko tu bywam lub może nie chcesz mnie widzieć ...-Powiedział tajemniczo.
-Może nie uwierzysz ale jestem bardzo przyjazną osobą i lubię wielu ludzi.
-Z taką ilością koleżanek nie da się ukryć. Ale chyba już musisz iść. -Wskazał głową na chichoczące dziewczyny w tym Nicol.
- A jak masz na imię ? Masz rodzeństwo?
-Jestem Nathaniel w skrócie Nate. A Ben to mój brat choć się nie przyznaje...
Niestety musiałam iść do dziewczyn, które wyczekiwały na odpowiedzi na ich pytania. Po 10 minutach przesłuchania udało mi się uciec do szatni. Ściągnełam bolerko i zawiesiłam je wraz z torebką na wieszaku. Wyszłam z pomieszczenia pełnym gracji krokiem i udałam się do grupki chłopaków. Delikatnie podeszłam do Bena od tyłu i złapałam go za rękę
-Sory chłopaki ale muszę go porwać- obdarzyłam ich najlepszym uśmiechem na jaki było mnie stać i porwałam Bena na parkiet. Akurat gdy weszliśmy na sale DJ włączył wolną piosenkę, wyszliśmy na środek sali i zaczęliśmy tańczyć. W tym momęcie nie istniał dla mnie świat w którym żyli inni, liczyliśmy się tylko my...
-Ben... mam małe pytanie .
-Jakie ?
-Spotkałam dzisiaj jakiegoś chłopaka i on mówił że jest twoim bratem... Nazywał się Nathaniel.
-No niestety to mój brat. Ale proszę cię trzymaj się od niego daleko.
- A mogę wiedzieć dlaczego ?
- Erie on po prostu nie jest towarzystwem dla ciebie. On ma wiele nałogów co na ciebie dobrze napewno nie wpłynie. Obiecujesz trzymać się od niego z daleka ?
-Skoro tak chcesz to tak.- Stanęłam na palcach i cmoknęłam go w usta.[...]
Właśnie wychodziliśmy ze szkoły gdy Bena zawołał Adam, od razu wyczułam kłopoty więc poszłam za moim partnerem. Adam krzyczał coś do Bena na mój temat wyłapałam tylko kilka słów między innymi że ma się odemnie odwalić i w tym rodzaju. Nie pewnie przebiłam się przez tłum otaczający chłopaków, nauczycieli na szczęście już nie było... Stałam już na samym przedzie i krzyczałam żeby Adam się uspokoił ale to nie skutkowało. Nagle Adam uderzył Bena, a ten mu oddał. Przerażona wybiegłam pomiędzy nich ale nic sobie z tego nie robili. Widziałam w ciemności ruchy i słyszałam dopingi, zaraz za mną z tłumu wyrwała się Nicol. Razem próbowałyśmy ich rozdzielić ale to nic nie dawało. Wyczułam dziwny płyn na rękach, wiedziałam co to jest, to była krew. Nagle wpadłam na pomysł intrygi. Udałam że zemdlałam, udało się. Zadziałało tak jak chciałam Ben rzucił się ku mnie i zaczął "ratować". Szybko otworzyłam oczy i wstałam.
-Nic mi nie jest i mnie zostawcie. Nie umiecie się zachować ! Ten -wskazałam na Adama- nie potrafi się pogodzić z prawdą a ten - tu wskazałam na Bena- nie może zachować się jak na dorosłego przystało! 
Zdenerwowana przebiłam się przez tłum i szybkim krokiem udałam się na parking. Za mną pobiegł Ben, złapał mnie za rękę.
-Możesz się zatrzymać ?
-Czego chcesz?
-Chce ci to wszystko wytłumaczyć... Bo... Ja nie mogłem znieść jak zaczął cię obrażać i dlatego mu przywaliłem...-Powiedział skruszony. Przytulił mnie i pocałował w czoło. Dopiero teraz wyczułam krew na jego łuku brwiowym. Sięgnęłam do torebki po chusteczkę i wytarłam mu krew.
-Jedziemy do domu daj kluczyki.-Wydałam rozkaz.
-Nie, ja prowadzę.
-W takim stanie ? A jak zasłabniesz? 
-Nic mi nie jest.
-To ja idę na nogach.-Postawiłam na swoim. Ben nie pewnie podał mi klucze.




Dziękuje za przeczytanie ; D
Pozdrawiam Jamy98
Moja kochana Inspiracja -Nela <3

Blog Nel : http://aquever8.blogspot.com/
Uwielbiam /\