Po powrocie do domu wskoczyłam pod gorący prysznic. Po około 15 minutach ubrana w szlafrok suszyłam włosy. Gdy już skończyłam poszłam szukać ubrań na dyskotekę, wybrałam szaro-turkusową tunikę z głębokim dekoltem, połyskujący czarny biustonosz i botki na wysokim obcasie. Gdy schodziłam po schodach do pokoju mamy, rozległ się zgrzyt klucza w drzwiach frontowych. Szybko zbiegłam na dół i rzuciłam się Emily na szyje.
-Tęskniłam-Powiedziałam ze łzami w oczach.
-Ja też skarbie. Jadłaś już obiad?-Szybko zmieniła temat rozmowy.
-Nie.-Widząc jej minę dodałam-Przygotowywuje się do dyskoteki.
-No Ok to zmykaj ja zrobię spaghetti.-W odpowiedzi uśmiechnęłam się i pobiegłam do sypialni mamy. Gdy byłam na miejscu chwyciłam lokówkę i zasiadłam przed lustrem. Kręcąc włosy słuchałam muzyki i sms-owałam z Nicol.
-Valerie choć jeść!
-Już idę.-Odpowiedziałam choć byłam pewna że nie usłyszy. Po woli wstałam i poszłam na obiad. Usiadłam na przeciwko Emily.
-Ślicznie wyglądasz. Od zawsze ci mówiłam żebyś została przy falach.
-Dziękuję, ale wystarczy że w tym domu ty masz kręcone włosy.- To mówiąc wystawiłam jej język.
-Mamuś pozmywasz po mnie?-Zapytałam niewinnie.
-Ok ale ty zmywasz jutro.
-Dobra.-Rzuciłam wychodząc z kuchni. Miałam jeszcze tylko około pół godziny do przyjazdu Bena. Poszłam umyć zęby i się malować. Po 10 minutach byłam gotowa więc poszłam założyć moją kreacje. Gotowa zeszłam na parter i usiadłam przy blacie kuchennym.
-Mamo co robisz?-Krzyknęłam.
-Już nic.-Powiedziała wchodząc do kuchni.-A co tam chciałaś?
-Ojciec był dzisiaj w szkole.-Powiedziałam cicho. Uśmiech powoli zaczął znikać z jej pięknej twarzy, wykrzywiając usta w dziwnym grymasie.
-Rozmawiałaś z nim?
-Nie... Za bardzo się wystraszyłam, okłamałam go.
-On nie da nam spokoju. W końcu musisz z nim porozmawiać.-Powiedziała smutno.
-Sama mówiłaś że mam go unikać. Gdy się znów pojawi pogadam z nim.-Nagle rozległ się dźwięk dzwonka. Szybko wstałam i się poprawiłam.
-Jak wyglądam?
-Pięknie. Musi ci na nim zależeć.
-Bo tak jest.-Zaśmiałam się. Poszłam otworzyć drzwi a zaraz za mną moja Emily.
-Dzień dobry proszę pani jestem Benjamin. Miło mi panią poznać.-Przywitał się uroczyście i wyciągnął rękę ku mojej mamie, podała mu rękę i uśmiechnęła się czarująco.
-Jestem Emily, i proszę mów do mnie tak bo czuję się strasznie staro gdy mówi się do mnie przez 'per pani'.
-Ma się rozumieć.-Chwycił mnie za rękę.- Ślicznie wyglądasz. Czy mogę już ją porwać? Obiecuje że się nią doskonale zająć.
-Innej opcji nie przyjmuję.- Powiedziała moja mama.
-Idziemy?
-Oki.- Sięgnęłam po swoją kurtkę skórzaną i chwyciłam Bena za rękę i wyszliśmy na chłodny wiatr jesieni. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na to jak jest ubrany. Miał na sobie szare rurki, biały top i turkusową koszule z krótkim rękawem.
-Ale fajnie wyglądasz.-Szepnęłam mu do ucha.
Dyskoteka obiecuje że bd w następnej części.
Teraz sb choruje znowu cały tydzień w domu x D
Kocham. myślę że się podobałoo .
16 letnia Valerie, zmaga się z różnymi życiowymi problemami. W końcu spotyka swoją prawdziwą miłość Ben'a. :) Życzę miłego czytania : ) Jamy98
czwartek, 24 listopada 2011
czwartek, 17 listopada 2011
♥ 5 ♥
Po lekcji wf-u musieliśmy się rozstać, miałam mieć teraz geografie a Ben fizykę. Jak zawsze odprowadził mnie pod sale i udał się ku swojej klasy. Lekcja geografii była tak nudna że połowa klasy spała. Gdy tylko zadźwięczał dzwonek zerwałam się z miejsca, spakowałam swoje rzeczy i prawie że wybiegłam z klasy.
-Gdzie się tak śpieszysz?-Usłyszałam za sobą męski głos, przeszukałam szybko wszystkie głosy w mojej głowie, i nie pasował do żadnego. Odwróciłam się szybkim obrotem, stał przede mną rudo-włosy mężczyzna z pociągłą twarzą. Był bardzo podobny do mnie, oprócz nosa który odziedziczyłam po mamie. Nie pewnie przyjrzałam mu się dokładnie, czułam się jak byśmy stali tam wieczność, samotnie i jakby nie było dokoła tych wszystkich nastolatków nie wiedzących kto to. Nie stety ja już wiedziałam...
-Valerie Green?-Zapytał głębokim głosem.
-Yyy. Nie.-Skłamałam.
-Zawahałaś się... To na pewno nie ty? Wyglądasz zupełnie jak ona.
-Przepraszam musiał mnie pan z kimś pomylić- Szybko obróciłam się na pięcie i zaczęłam biec jak najdalej od tam tego miejsca. Wbiegłam do zacienionego korytarza, oparłam się o ścianę i zjechałam po niej do pozycji siedzącej. Z korytarzy obok dochodziły śmiechy i głośne rozmowy innych uczniów. Mijały kolejne minuty a ja nie miałam siły się podnieść, czułam jak łzy płyną po mojej twarzy. Nawet gdy przypomniałam sobie że teraz biologia nie mogłam pójść na lekcje, na pewno nie po tym co się zdarzyło. Trwała już kolejna lekcja. Chwile po tem usłyszałam nawoływania. Nie chciałam aby kto kolwiek mnie znalazł więc skuliłam się jeszcze bardziej. Drzwi do korytarza się otworzyły, uniosłam lekko głowę i zobaczyłam zmartwionego Bena.
-Valerie?-Powiedział cicho. Tylko coś od mruknęłam a on siedział obok mnie i trzymał w ramionach. Nie pytał o co chodziło, nie męczył mnie żadnymi pytaniami. Wyciągnął telefon i wysłał SMS-a do Nicol że mnie znalazł i że nie przyjdziemy już na lekcje.Chwile później niósł mnie na rękach do szatni, wyrwałam mu się i szłam dzielnie sama. W szatni założyłam kurtkę i wyszliśmy ze szkoły. Siedząc skulona w jego samochodzie wypatrywałam do kąd jedziemy, poznawałam drogę ale wolałam się upewnić.
-Do kąd mnie zabierasz?-zapytałam ochrypniętym głosem.
-Do parku, na spacer.
Dalszą drogę pokonaliśmy w milczeniu. Weszliśmy do parku, zabrał mnie do tej części której nigdy wcześniej nie widziałam. Usiedliśmy na ławce i długo siedzieliśmy w ciszy. W pewnym momęcie złapał mnie za ręce, i wstał. Poszłam za nim, a on podniósł mnie jak bym była jakimś piórkiem i zaczął się ze mną kręcić.
-Wariacie postaw mnie.-Krzyczałam. Nagle się przechyliliśmy i wylądowaliśmy w stercie liści. Leżąc obok niego mogłam mu się bardziej przyjrzeć, musnęłam jego policzek moją zmarzniętą dłonią. Ben podniósł się na ręce i pocałował mnie w usta. Tak jak jeszcze nikt tego nie robił, zawsze się bali że im przywalę. Uśmiechnęłam się do niego i próbowałam mu skraść buziaka ale się nie udało bo odchylił się w tył i zaczął śmiać tak głośno że wypłoszył ptaki siedzące na drzewach.
Możliwe że krótki . ale trudno ; DDD
Dzięki za czytanie ; d hyhy w poniedziałek dyskoteka ; DDDD
I lufff
-Gdzie się tak śpieszysz?-Usłyszałam za sobą męski głos, przeszukałam szybko wszystkie głosy w mojej głowie, i nie pasował do żadnego. Odwróciłam się szybkim obrotem, stał przede mną rudo-włosy mężczyzna z pociągłą twarzą. Był bardzo podobny do mnie, oprócz nosa który odziedziczyłam po mamie. Nie pewnie przyjrzałam mu się dokładnie, czułam się jak byśmy stali tam wieczność, samotnie i jakby nie było dokoła tych wszystkich nastolatków nie wiedzących kto to. Nie stety ja już wiedziałam...
-Valerie Green?-Zapytał głębokim głosem.
-Yyy. Nie.-Skłamałam.
-Zawahałaś się... To na pewno nie ty? Wyglądasz zupełnie jak ona.
-Przepraszam musiał mnie pan z kimś pomylić- Szybko obróciłam się na pięcie i zaczęłam biec jak najdalej od tam tego miejsca. Wbiegłam do zacienionego korytarza, oparłam się o ścianę i zjechałam po niej do pozycji siedzącej. Z korytarzy obok dochodziły śmiechy i głośne rozmowy innych uczniów. Mijały kolejne minuty a ja nie miałam siły się podnieść, czułam jak łzy płyną po mojej twarzy. Nawet gdy przypomniałam sobie że teraz biologia nie mogłam pójść na lekcje, na pewno nie po tym co się zdarzyło. Trwała już kolejna lekcja. Chwile po tem usłyszałam nawoływania. Nie chciałam aby kto kolwiek mnie znalazł więc skuliłam się jeszcze bardziej. Drzwi do korytarza się otworzyły, uniosłam lekko głowę i zobaczyłam zmartwionego Bena.
-Valerie?-Powiedział cicho. Tylko coś od mruknęłam a on siedział obok mnie i trzymał w ramionach. Nie pytał o co chodziło, nie męczył mnie żadnymi pytaniami. Wyciągnął telefon i wysłał SMS-a do Nicol że mnie znalazł i że nie przyjdziemy już na lekcje.Chwile później niósł mnie na rękach do szatni, wyrwałam mu się i szłam dzielnie sama. W szatni założyłam kurtkę i wyszliśmy ze szkoły. Siedząc skulona w jego samochodzie wypatrywałam do kąd jedziemy, poznawałam drogę ale wolałam się upewnić.
-Do kąd mnie zabierasz?-zapytałam ochrypniętym głosem.
-Do parku, na spacer.
Dalszą drogę pokonaliśmy w milczeniu. Weszliśmy do parku, zabrał mnie do tej części której nigdy wcześniej nie widziałam. Usiedliśmy na ławce i długo siedzieliśmy w ciszy. W pewnym momęcie złapał mnie za ręce, i wstał. Poszłam za nim, a on podniósł mnie jak bym była jakimś piórkiem i zaczął się ze mną kręcić.
-Wariacie postaw mnie.-Krzyczałam. Nagle się przechyliliśmy i wylądowaliśmy w stercie liści. Leżąc obok niego mogłam mu się bardziej przyjrzeć, musnęłam jego policzek moją zmarzniętą dłonią. Ben podniósł się na ręce i pocałował mnie w usta. Tak jak jeszcze nikt tego nie robił, zawsze się bali że im przywalę. Uśmiechnęłam się do niego i próbowałam mu skraść buziaka ale się nie udało bo odchylił się w tył i zaczął śmiać tak głośno że wypłoszył ptaki siedzące na drzewach.
Możliwe że krótki . ale trudno ; DDD
I lufff
piątek, 28 października 2011
♥ 4 ♥
Usiadł na ławce obok mnie i zaczął kartkować książkę. Po chwili zastanowienia się oddał mi moją własność.
-Wygląda na trochę zamieszaną.-Powiedział ukazując szklisto-białe zęby.
-Wcale nie. Jak przeczytasz kilka razy to zrozumiesz.- Zaśmiałam się. Zadźwięczał dzwonek, znów skupiona na jego wspaniałych rysach twarzy podskoczyłam, a on znów zaczął się ze mnie śmiać.
-Idziemy?- Zapytałam aby skończył się śmiać. Bez odpowiedzi wstał i udając że jest poważny powędrował za mną. Idąc pod moją salę wziął ode mnie torbę i zaczęliśmy rozmawiać o dzisiejszych lekcjach. Okazało się że znów mamy razem w-f. Zatrzymaliśmy się pod moją salą, szybkim i delikatnym ruchem położył moją torbę na ławce.
- Idę pod swoją sale bo zaraz będzie dzwonek.-Gdy skończył mówić zadzwonił dzwonek.
-Jesteś nie możliwy.
-Dziękuje. Do wf-u - Odwrócił się i poszedł w kierunku swojej klasy. Sięgnęłam po torbę i weszłam w boczny korytarz gdzie czekała już moja klasa.
-Hej wszystkim.- Powiedziałam i pomachałam do wszystkich. Oni w odpowiedzi przyjaźnie się uśmiechneli. Wszyscy oprócz Lauren, i jej przyjaciółeczek. Nie miałam czasu na dłuższe rozmyślania, ponieważ nauczycielka angielskiego pani Tores. Lekcja przebiegła wyjądkowo szybko i bez przeszkód, wychodząc z sali Ben stał już pod drzwiami mojej sali.
-Zadziwiasz mnie.- Zaśmiałam się do niego. Nagle poczułam udeżenie w ramie, szybko odwróciłam głowę, zobaczyłam zdenerwowaną Lauren.
-A tej co znowu?- Zapytał Ben.
-Zazdrość ją chyba zrzera, bo to ja się z tobą koleguje a nie ona.
-Oj tam, oj tam.- Powiedział tylko i złapał mnie w pasie. Poszliśmy na sale gim nastyczną, odprowadził mnie pod same drzwi mojej szatni.
-To o której mam po ciebie przyjechać ?-Zapytał.
-Koło 18. Ok?
-Yhm.- Mrukną-Do zobaczenia na sali.
Weszłam do swojej szatni i wybuchnęłam śmiechem Lauren w twarz,która wszystko podsłuchała.
-Lauren nie wolno podsłuchiwać-Powiedziałam przez śmiech.
-Val nie dokuczaj jej- powiedziała ze śmiechem Nicol.
-Czyli idziesz z boskim Benem na dyskotekę?-Zapytała Nicol.
-Tak, dokładnie. Chcesz się z nami zabrać?
-Ymm. Nie będe wam przeszkadzać.-Zachichotała jak mały chochlik.
Przebrałam się w strój sportowy składający się z białego topu i czarnych spodenek. Ogniste włosy związałam w luźnego koka i wyszłam z Niki za rękę z szatni. Śmiejąc się weszłyśmy na sale, gdzie stał już Ben.
-Przedstawisz mnie?- zapytała szeptem Nicol.
-Jasne, chodź.- Pociągnęłam ją za sobą w jego kierunku.
-Ben, To Nicol. Nicol to Ben.- Podali sobie ręce i stanęli po obu moich stronach. Nauczyciel przyszedł na sale. Na lekcji wf-u graliśmy w hokeja. Wykożystując moje umiejętności w grze, faulowałam Lauren ile się tylko dało.
Mam nadzieje że dyskotekę opisze jutro lub pojutrze ; D
JUTRO DO KINA Z MAJECZKĄ ; **<33
-Wygląda na trochę zamieszaną.-Powiedział ukazując szklisto-białe zęby.
-Wcale nie. Jak przeczytasz kilka razy to zrozumiesz.- Zaśmiałam się. Zadźwięczał dzwonek, znów skupiona na jego wspaniałych rysach twarzy podskoczyłam, a on znów zaczął się ze mnie śmiać.
-Idziemy?- Zapytałam aby skończył się śmiać. Bez odpowiedzi wstał i udając że jest poważny powędrował za mną. Idąc pod moją salę wziął ode mnie torbę i zaczęliśmy rozmawiać o dzisiejszych lekcjach. Okazało się że znów mamy razem w-f. Zatrzymaliśmy się pod moją salą, szybkim i delikatnym ruchem położył moją torbę na ławce.
- Idę pod swoją sale bo zaraz będzie dzwonek.-Gdy skończył mówić zadzwonił dzwonek.
-Jesteś nie możliwy.
-Dziękuje. Do wf-u - Odwrócił się i poszedł w kierunku swojej klasy. Sięgnęłam po torbę i weszłam w boczny korytarz gdzie czekała już moja klasa.
-Hej wszystkim.- Powiedziałam i pomachałam do wszystkich. Oni w odpowiedzi przyjaźnie się uśmiechneli. Wszyscy oprócz Lauren, i jej przyjaciółeczek. Nie miałam czasu na dłuższe rozmyślania, ponieważ nauczycielka angielskiego pani Tores. Lekcja przebiegła wyjądkowo szybko i bez przeszkód, wychodząc z sali Ben stał już pod drzwiami mojej sali.
-Zadziwiasz mnie.- Zaśmiałam się do niego. Nagle poczułam udeżenie w ramie, szybko odwróciłam głowę, zobaczyłam zdenerwowaną Lauren.
-A tej co znowu?- Zapytał Ben.
-Zazdrość ją chyba zrzera, bo to ja się z tobą koleguje a nie ona.
-Oj tam, oj tam.- Powiedział tylko i złapał mnie w pasie. Poszliśmy na sale gim nastyczną, odprowadził mnie pod same drzwi mojej szatni.
-To o której mam po ciebie przyjechać ?-Zapytał.
-Koło 18. Ok?
-Yhm.- Mrukną-Do zobaczenia na sali.
Weszłam do swojej szatni i wybuchnęłam śmiechem Lauren w twarz,która wszystko podsłuchała.
-Lauren nie wolno podsłuchiwać-Powiedziałam przez śmiech.
-Val nie dokuczaj jej- powiedziała ze śmiechem Nicol.
-Czyli idziesz z boskim Benem na dyskotekę?-Zapytała Nicol.
-Tak, dokładnie. Chcesz się z nami zabrać?
-Ymm. Nie będe wam przeszkadzać.-Zachichotała jak mały chochlik.
Przebrałam się w strój sportowy składający się z białego topu i czarnych spodenek. Ogniste włosy związałam w luźnego koka i wyszłam z Niki za rękę z szatni. Śmiejąc się weszłyśmy na sale, gdzie stał już Ben.
-Przedstawisz mnie?- zapytała szeptem Nicol.
-Jasne, chodź.- Pociągnęłam ją za sobą w jego kierunku.
-Ben, To Nicol. Nicol to Ben.- Podali sobie ręce i stanęli po obu moich stronach. Nauczyciel przyszedł na sale. Na lekcji wf-u graliśmy w hokeja. Wykożystując moje umiejętności w grze, faulowałam Lauren ile się tylko dało.
Mam nadzieje że dyskotekę opisze jutro lub pojutrze ; D
JUTRO DO KINA Z MAJECZKĄ ; **<33
Licze na komentarze ; D
środa, 26 października 2011
♥ 3 ♥
Obudziłam się o 6.15. wstałam powoli z łóżka i poszłam do łazienki. Zmyłam z siebie wczorajszy brud, zawinęłam się w ręcznik i udałam się do garderoby. Szybko założyłam biały top i spódnice w kwiatki z wysokim stanem oraz białe baleriny. Tak ubrana zbiegłam po schodach do kuchni, zjadłam szybko śniadanie, i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu i pojechałam pod szkołę. Nie wiedząc która godzina poszłam do szatni, gdy wyciągnełam telefon z kieszeni spódnicy przeraziłam się. Dochodziła dopiero 7 a ja miałam na 8. Usiadłam na ławce w szatni i wyjęłam z torby ulubioną książke. Otworzyłam książkę i pogrążyłam się w lekturze. Nagle rozległ się dźwięk uderzających męskich butów o podłogę. Uniosłam lekko głowę aby zobaczyć kto to.
-Cześć Valerie. Co czytasz?- To był Benjamin, jego anielska twarz rozjaśniła poszarzałą szatnie.
-Hej. "Krwawy fiolet". -Odpowiedziałam zamykając książke.
-Mogę zobaczyć ?
-Jasne.-Podałam mu książke. Zmierzył książkę wzrokiem i odwrócił ją tyłem, i zaczął czytać zapowiedź.
Sory że tak mało ale nie mam nastroju. ; ( postaram się w szybkim czasie coś dopisać bo póki co mam własne problemy .
Dziękuje wszstkim którzy pomogli mi w moich trudnych chwilach . Kocham Was <3
"Zostaw Frajera dla jakiegoś bohatera " : **
-Cześć Valerie. Co czytasz?- To był Benjamin, jego anielska twarz rozjaśniła poszarzałą szatnie.
-Hej. "Krwawy fiolet". -Odpowiedziałam zamykając książke.
-Mogę zobaczyć ?
-Jasne.-Podałam mu książke. Zmierzył książkę wzrokiem i odwrócił ją tyłem, i zaczął czytać zapowiedź.
Sory że tak mało ale nie mam nastroju. ; ( postaram się w szybkim czasie coś dopisać bo póki co mam własne problemy .
Dziękuje wszstkim którzy pomogli mi w moich trudnych chwilach . Kocham Was <3
"Zostaw Frajera dla jakiegoś bohatera " : **
avril - Smile : D
sobota, 8 października 2011
♥ 2 ♥
Reszta biologii przebiegła w ciszy. Pan Betner prowadził jak zawsze nudną lekcje, a Ben nie odezwał się już do mnie ani razu przez resztę lekcji. Pięć minut później zadźwięczał dzwonek na przerwę.
-Valerie śpieszysz się bardzo ?-Zapytał gdy chowałam książki do torby.
-Eee. Nie a o co chodzi?- zapytałam prostując się.
-Pokażesz mi gdze jest sala gimnastyczna?
-Masz teraz Wf?-zapytałam. W odpowiedzi pokiwał tylko głową i wyszliśmy z sali.
-Czyli mamy razem więcej niż jedną lekcje.-Uśmiechnełam się. Szliśmy razem przez korytarz szkolny, czułam na sobie wzroki zazdrosnych dziewczyn ze szkoły.
-Nie przejmuj się nimi Erie.- Uśmiechną się czarująco, odwzajemniłam uśmiech,ale czułam że w moim wydaniu to wyglądało gorzej. Weszliśmy na blok sportowy, i udaliśmy się w kierunku szatni sportowych, zanim wszedł do swojej szatni puścił do mnie oczko i znikną za drzwiami. Uradowana weszłam do swojej i sięgnełam po torbę. Wyciągnełam z niej strój sportowy który składał się z żółtych spodenek i luźnej czrnej koszulki. Czym prędzej przebrałam się i poszłam na sale sportową. Nauczyciela jeszcze nie było więc stanełam oparta o ściane. Chłopcy jak małe dzieci biegali po parkiecie zabierając sobie piłke. Wtedy na sale wszedł Benjamin, jego uroda rozświetliła sale gimnastyczną.
-Ślicznie wyglądasz.-Szepną nagle ktoś mi do ucha. Obejrzałam się, stał za mną Adam, chłopak który od dawna się we mnie bujał. Nagle poczułam dotyk na mojej lewej ręce, Adamowi zrzedła mina i odsuną się ode mnie. Zdezorientowana popatrzyłam na osobe trzymającą mnie za ręke. To był Ben, popatrzyłam na niego pytająco ale on tylko się uśmiechną do mnie i poprowadził na zbiórkę. Na Wf-ie graliśmy w siatkę, byłam w drużynie z Benem, Nicol, Daniele i Justinem. Przeciwko Adamowi, Laurze, Noah, Jayden i Klarze. Gra była wyrównana bo Lauren starała się tylko dobrze wyglądać dla Bena. Nie powiem zazdrość zrzerała mnie od środka.
-Nie przejmuj się.-Powiedział Ben obejmując mnie w pasie. Poczułam jak oblewa mnie fala gorąca.
-Widzisz teraz jestem przez ciebie czerwona.-Udałam naburmuszoną. Po zakończeniu meczu przebrałam się i poszłam na reszte lekcji. Po zakończonych zajęciach poszłam na parking gdzie stał mój samochód. Oparty o jego maske stał Benjamin.
-A ty co tu robisz?-Zapytałam nie udając ździwienia.
-Czekam na ciebie.I mam do ciebie pytanie.
-No to pytaj.
-Ymm. Jutro jest ta dyskoteka i chciałbym wiedzieć czy mam po ciebie przyjechać, bo pomyślałem czy pójdziemy razem.
-No jasne przyjedź po mnie około 19.
-Oki. To miłego dnia.-Uśmiechną się i poszedł czym prędzej do swojego samochodu.
Wsiadłam do samochodu, mój samochód zawarczał jak puma. Wyjechałam z parkingu i pojechałam do domu.
-Cześć mamo !- Krzyknełam stojąc w drzwiach.Nikt nie odpowiadał więc weszłam dalej, rzuciłam torbę na środek przedpokoju.
-Mamo jesteś ?!-Spróbowałam ponownie. Weszłam do kuchni ale jej tam nie było, na blacie leżała biała kartka zdobiona charakterystycznym dla mnie pismem mojej mamy.
"Valerie
Przykro mi że Cie nie uprzedziłam o moim wyjeździe, ale nie miałam zbyt dużo czasu na wyjaśnienia.
Dzwoniła babcia musiałam do niej pojechać, podobno twój tato chce się z Tobą skontaktować.
Ale narazie to nic pewnego więc prosze Cię nie przejmuj się tym za bardzo.
Jeśli uda mi się z nim skontaktować zadzwonie.
Kocham Cię
Emily"
"Mój tato?" pomyślałam nigdy go nie widziałam ani się ze mną nie próbował skontaktować. Gdy tylko dowiedział się że moja mama jest ze mną w ciąży porzucił ją. Ale teraz po 16 latach chce się ze mną skontaktować ? Wydało mi się to nieco dziwne. Podgrzałam sobie obiad, próbując nie zaprzątać sobie tym głowy. Po zjedzeniu obiadu chwyciłam torbę i poszłam do siebie do pokoju. Odrabiając zadanie nie mogłam się skupić, zrobiłam je szybko więc chwyciłam mp4 i założyłam dresy i wyszłam z domu. Zamkneła dom i wsiadłam do auta. Wyjechałam poza miasto i zaparkowałam przy lesie który doskonale znałam, bywałam tam w dzieciństwie z mamą, to tam zawsze mówiłam jej o moich problemach, dom zawsze był jakiś taki dla mnie nie przyjemny przytłaczający... Włożyłam słuchawki do uszu i pobiegłam leśną dróżką. Biegnąc coraz głębiej w las myślałam tylko o Benie. Poczułam jak telefon wibruje mi w kieszeni, wyciągnełam słuchawki z uszu "Numer nie znany " wyświetlilło się na ekranie, odebrałam telefon.
-Valerie Green przy telefonie , z kim mam przyjemność ?
-Valerie? To ja Emily. Gdzie ty jesteś ?-zapytała mama.
-Biegam w lesie, a o co chodzi? Skontaktowałaś się z tatą ?
-Właśnie w tej sprawie dzwonie, Pan Roberts mówił że widział go u nas w mieście. Val ? Jesteś tam ?!
-Tak jestem... I co ja mam teraz zrobić ? -zapytałam zmieszana.
-Jak najszybciej wróć do domu ja jutro już powinnam być.
-Ale mamo z kąd możesz wiedzieć że ma wobec mnie złe zamiary. Przecież jestem jego córką, może chce poprostu się ze mną spotkać, porozmawiać czy coś .
-Valerie. Ja nie jestem pewna ale zawsze trzeba uważać, wracaj szybko do domu i nie marudź !
-Okej już wracam. Kocham cię. I wracaj szybko do mnie.
-Ja ciebie też kocham. Do jutra skarbie. A i nie zapomnij pójść do Pana Robertsa upewnić go że już jesteś.
-Pa.- zakończyłam rozmowe szybko. Ruszyłam szybkim tempem do auta, po pół godziny siedziałam już w domu na kanapie. Wziełam szybki prysznic i oglądałam tv. Nadchodził wieczór więc poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i usnełam.
I don't care ; **
For my Nela < 33
Dawno nie pisałam ale tylee sie wydarzyło w moim życiu ; )) oczywiście radosnego .
dzięki za przeczytanie ; * Jamy98
czwartek, 29 września 2011
♥ 1 ♥
Obudziłam się około 9.30, podniosłam się z trudem z kanapy i powlokłam się po schodach na górę.Gdy doszłam już do mojego pokoju, przysiadłam na łóżku i sięgnełam po pierwsze lepsze pisemko.
-Valerie!!!-Dobiegły mnie wołania mojej mamy.
-Tak mamo ?-Od krzyknełam wstając z łóżka.
-Ty do szkoły się nie wybierasz? !
Bez słowa udałam się do łazienki, wziełam szybki gorący prysznic. Zawinięta w ręcznik udałam się do sypialni, założyłam na siebie krótką i zwiewną sukienke w kwiatki i sandałki na koturnach. Powoli zeszłam do kuchni, przy blacie kuchennym siedziała moja mama, Emily jej zmysłowe oczy zmierzyły mnie wzrokiem od dołu do góry.
-Ślicznie wyglądasz.- jej pełne usta wykrzywiły się w uśmiech ukazując delikatne zmarszczki w kącikach oczu.
-Dziękuje.-Po krótkiej wymianie zdań zjadłam śniadanie, i poszłam do lustra z prostownicą w ręce, i zajełam się sobą.
-Mamo wychodzę !-Wrzasnełam z przedpokoju.
-Powodzenia w szkole.-Odpowiedziała spokojnie.Po czym udałam się do garażu... Wyjechałam z podwórza z piskiem opon. Po 15 minutach parkowałam już pod szkołą. Po wejściu do szkoły pełnym gracjii krokiem udałam się pod sale. Pod salą siedział nowy chłopak z mojej klasy, ubrany w ciemne rurki i fioletową koszule. Moje rude,proste włosy rozwiał wiatr, który wpadł przez okno bez uprzedzenia. Tak się przestraszyłam że upuściłam torbe z książkami.Chłopak pośpiesznie wstał z ławki i podszedł do mnie, podniósł moją torbę i podał mi ją do rąk.
-Cześć jestem Benjamin. Dla znajomych Ben.-Jego twarz rozświetlił szeroki uśmiech.
-Ja jestem Valerie. Dla przyjaciół Val lub Erie.- Odwzajemniłam uśmiech. Spojrzałam w bok i ujrzałam biegnącą ku mnie Nicol.
-Co to za chłopak ? -Zapytała zaciekawiona Niki. Stwierdziłam że to nie miłe więc, odwróciłam wzrok aby ujrzeć jego reakcje, ale on siedział spowrotem na ławce jakby nigdy się z tamtąd nie ruszał.
-To Ben.Nowy chłopak z mojej klasy. Jest strasznie miły.
-I nieziemsko przystojny.-Dodała za mnie.Spojrzałam na Bena nadal tam siedział i się do mnie uśmiechał. " Mam nadzieje że tego nie słyszał"zastanawiałam się. Nagle z zastanowienia wyrwał mnie dźwięk dzwonka szkolnego.
-Dobra spadam na lekcje.-Krzykneła Nicol i już jej nie było. Mój nauczyciel już otwierał salę więc chwyciłam torbę i weszłam do sali. Jak zawsze zajełam ostatnią ławkę. Pan Betner kazał Benowi się przedstawić i zająć miejsce.Gdy ujrzałam że Benjamin idzie w moim kierunku serce zaczeło mi walić jak młot, uradowana mimowolnie się uśmiechnełam.
-Mogę się dosiąść ? -Zapytał śmiało.
-Jasne.-Jak najciszej odsuną krzesło i usiadł na nim. Widziałam na sobie złowrogie spojrzenia dziewczyn z klasy szczególnie Laury. Dziewczyny która sobie nigdy nie odpuszcza żadnego nowego chłopaka w szkole, widząc to Ben tylko się do mnie przysuną.Laura nie powiem jest śliczna ale bardzo złośliwa. Wiem jedno napewno ładniejsza niż ja.
-O czym myślisz Erie ? -Zapytał cicho.
Y... O dyskotece.-Powiedziałam zmieszana.
-A idziesz na nią ?-Zapytał znów.
-Tak, jasne. A ty ?
-Też.
-Czy mogę już dzisiaj zamówić sobie taniec z tobą ? -zapytał już nie tak pewnie,
-Hmmm. Jasne jeśli chcesz .-Uśmiechnełam się.
na dzisiaj koniec ;D
-Valerie!!!-Dobiegły mnie wołania mojej mamy.
-Tak mamo ?-Od krzyknełam wstając z łóżka.
-Ty do szkoły się nie wybierasz? !
Bez słowa udałam się do łazienki, wziełam szybki gorący prysznic. Zawinięta w ręcznik udałam się do sypialni, założyłam na siebie krótką i zwiewną sukienke w kwiatki i sandałki na koturnach. Powoli zeszłam do kuchni, przy blacie kuchennym siedziała moja mama, Emily jej zmysłowe oczy zmierzyły mnie wzrokiem od dołu do góry.
-Ślicznie wyglądasz.- jej pełne usta wykrzywiły się w uśmiech ukazując delikatne zmarszczki w kącikach oczu.
-Dziękuje.-Po krótkiej wymianie zdań zjadłam śniadanie, i poszłam do lustra z prostownicą w ręce, i zajełam się sobą.
-Mamo wychodzę !-Wrzasnełam z przedpokoju.
-Powodzenia w szkole.-Odpowiedziała spokojnie.Po czym udałam się do garażu... Wyjechałam z podwórza z piskiem opon. Po 15 minutach parkowałam już pod szkołą. Po wejściu do szkoły pełnym gracjii krokiem udałam się pod sale. Pod salą siedział nowy chłopak z mojej klasy, ubrany w ciemne rurki i fioletową koszule. Moje rude,proste włosy rozwiał wiatr, który wpadł przez okno bez uprzedzenia. Tak się przestraszyłam że upuściłam torbe z książkami.Chłopak pośpiesznie wstał z ławki i podszedł do mnie, podniósł moją torbę i podał mi ją do rąk.
-Cześć jestem Benjamin. Dla znajomych Ben.-Jego twarz rozświetlił szeroki uśmiech.
-Ja jestem Valerie. Dla przyjaciół Val lub Erie.- Odwzajemniłam uśmiech. Spojrzałam w bok i ujrzałam biegnącą ku mnie Nicol.
-Co to za chłopak ? -Zapytała zaciekawiona Niki. Stwierdziłam że to nie miłe więc, odwróciłam wzrok aby ujrzeć jego reakcje, ale on siedział spowrotem na ławce jakby nigdy się z tamtąd nie ruszał.
-To Ben.Nowy chłopak z mojej klasy. Jest strasznie miły.
-I nieziemsko przystojny.-Dodała za mnie.Spojrzałam na Bena nadal tam siedział i się do mnie uśmiechał. " Mam nadzieje że tego nie słyszał"zastanawiałam się. Nagle z zastanowienia wyrwał mnie dźwięk dzwonka szkolnego.
-Dobra spadam na lekcje.-Krzykneła Nicol i już jej nie było. Mój nauczyciel już otwierał salę więc chwyciłam torbę i weszłam do sali. Jak zawsze zajełam ostatnią ławkę. Pan Betner kazał Benowi się przedstawić i zająć miejsce.Gdy ujrzałam że Benjamin idzie w moim kierunku serce zaczeło mi walić jak młot, uradowana mimowolnie się uśmiechnełam.
-Mogę się dosiąść ? -Zapytał śmiało.
-Jasne.-Jak najciszej odsuną krzesło i usiadł na nim. Widziałam na sobie złowrogie spojrzenia dziewczyn z klasy szczególnie Laury. Dziewczyny która sobie nigdy nie odpuszcza żadnego nowego chłopaka w szkole, widząc to Ben tylko się do mnie przysuną.Laura nie powiem jest śliczna ale bardzo złośliwa. Wiem jedno napewno ładniejsza niż ja.
-O czym myślisz Erie ? -Zapytał cicho.
Y... O dyskotece.-Powiedziałam zmieszana.
-A idziesz na nią ?-Zapytał znów.
-Tak, jasne. A ty ?
-Też.
-Czy mogę już dzisiaj zamówić sobie taniec z tobą ? -zapytał już nie tak pewnie,
-Hmmm. Jasne jeśli chcesz .-Uśmiechnełam się.
na dzisiaj koniec ;D
BOHATEROWIE ; D
No to pora na bohaterów; DD
Valerie Green |
Emily Green |
Harry Beston |
Nicol Dane |
Nate Undies |
Laura Rosert |
Hej ; D
To moja pierwsza notka więc prosze o wyrozumiałość bo to ogółem mój pierwszy blog x DD odrazu powiem o czym jest ten blog ;
Jest o mojej nowej książce ; D zachęcam do czytania jej "Z życia nastolatki" chętnie przyjme propozycje na tytuł ale jeszcze sama nie wiem oc zym ta ksiazka bd.
; D
Jest o mojej nowej książce ; D zachęcam do czytania jej "Z życia nastolatki" chętnie przyjme propozycje na tytuł ale jeszcze sama nie wiem oc zym ta ksiazka bd.
; D
Subskrybuj:
Posty (Atom)